Przebudzenie 2
kontynuacja forum projektu Przebudzenie.pl

Artykuły - strefa otwarta na świat ;) - A może by tak bez szkoły?

czterolap - 2009-09-04, 15:25
Temat postu: A może by tak bez szkoły?
Całkiem przyjemny tekst o edukacji dzieci przez ich rodziców bez posyłania ich do szkoły. Chyba nawet ktoś wspominał o tym na starym Przebudzeniu (nie wiem czy czasem nie Doreen w swoim dzienniczku) :)

Cytat:
Francuz Andre Stern, lat 38, ma kilka zawodów, zna biegle pięć języków i jest autorem głośnej na Zachodzie książki „Nigdy nie chodziłem do szkoły". „Ani godziny?" — pytają go wszyscy, z którymi się styka. „Ani minuty! Ani nawet sekundy!" — odpowiada.

Mamy wrzesień i wszystkie polskie dzieci w wieku szkolnym — chciały czy nie chciały - zasiadły w szkolnych ławkach. Jak co roku, jak zawsze. No, prawie zawsze… Bo przecież obowiązek — i przywilej — powszechnego nauczania nie jest znowu aż taki stary. Ale odkąd jest, nie ma od niego odwołania. Przed uczniami 10 miesięcy nauki, cześć pieśni. Przedtem był powszechny analfabetyzm.

Tymczasem na tzw. szeroko pojętym Zachodzie coraz goręcej debatuje się o sensowności posyłania dzieci do szkół i choć trudno sobie wyobrazić, że państwa nagle pozamykają szkoły i rozpuszczą wszystkie dzieci do domów, dyskusja zatacza coraz szersze kręgi. André Stern i jego młodsza siostra Eléonore służą tu za pozytywny przykład.

(...)

pełny tekst: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6762

Lavaine - 2009-09-04, 16:55

do perfekcji wykozystal swoje mozliwosci ale rodzice tutaj odgrywaja szczegolna role...
majac takich rodzicow polecalbym kazdemu nauke w domu...

agewa79 - 2009-09-04, 17:43

Ale szkoła to nie tylko nauka, również kontakty z rówieśnikami i nauka życia w społeczeństwie.
carrey - 2009-09-04, 22:59

Ciekawe ilu rodziców znajdzie czas i pieniądze, aby zadbać o indywidualne kształcenie swojego dziecka. Stać na to naprawdę nielicznych.
Szkoła ma za zadanie nie tylko rozwijanie zainteresowań i pasji dziecka, ale przede wszystkim zapewnienie mu podstawowego wykształcenia, a rozumiem przez nie minimalny chociaż zestaw do radzenia sobie w życiu i funkcjonowania w społeczeństwie. I to nie tylko sama wiedzę i umiejętności, ale także, jak wspomniała agewa, nauka życia wśród ludzi.
Szkoła to taki tygiel społeczny dla dzieci i młodzieży, moim zdaniem jak na razie nie do zastąpienia.

Autor powołuje się na różnorodność dzieci. W porządku. I tym razem stanę w obronie szkoły, choć na myśl o polskiej szkole zalewa mnie krew. Przecież dziecko spędza w takiej szkole kilka godzin, a po lekcjach ma jeszcze sporo czasu dla siebie na rozwijanie swoich zainteresowań i pasji. Doba ma 24 godziny. Tylko i aż ;)

Cytat:
Dziecko widzi, że zhierarchizowany świat polega na gnębieniu młodszych, gnębi i ono nie reflektując tego, że samo było i jest gnębione. Szkoła jest takim miejscem, w którym dziecko uczy się, że nie ma litości dla młodszych, mniejszych, słabszych, nieśmialszych...

Wodosłowie.
A co z ideą tutora w szkole? Koncepcją ucznia starszego, który opiekuje się i prowadzi młodszego ucznia? Taki system funkcjonuje podobno w niektórych szkołach i to właśnie w Wielkiej Brytanii (proszę o potwierdzenie; przeczytane).

Wkuwanie.
I tu muszę się z autorem tekstu po dziesięciokroć zgodzić, bowiem niewiele rzeczy wyrządza uczniom i studentom taką krzywdę umysłową jak właśnie wkuwanie. Co z tego że się obryje, jak nie będzie wiedział skąd i jak zdobyć informacje. Za coś takiego można mieć żal do nauczyciela, oj można.

Przeczytałem historię Andre i powiem: świetna sprawa! Sam pewnie z chęcią chciałbym spróbować takiej domowej edukacji, gdyby dane mi było urodzić się w takiej rodzinie jak Andre. No właśnie, w takiej rodzinie jak Andre.
Bo wydaje mi się, że w większości rodzin taka edukacja nie zdałaby egzaminu.

Na chwilę obecną nie jestem zwolennikiem likwidacji szkolnictwa :D .
Jednak jestem za tym aby obecne polskie szkolnictwo poddać gruntownej reformie i przekształceniom, bo w takiej wersji w jakiej się ono dziś prezentuje, budzi we mnie niekłamaną niechęć. Piszę to jako nauczyciel.

A na koniec stańmy razem w szeregu i wspólnie zaśpiewajmy
http://www.youtube.com/watch?v=LUASiDg-kg4
;)

czterolap - 2009-09-05, 10:13

I myślę, że sam artykuł też nie sugerował likwidacji szkolnictwa, a raczej przedstawiał naukę dziecka z pominięciem szkoły jako swego rodzaju alternatywę. Bo całkowita likwidacja szkolnictwa byłaby moim zdaniem poważnym błędem z wielu powodów. Rodzice Andre byli pewnie wspaniałymi i kochającymi rodzicami, ale przecież nikt nie mógłby sprawić, że wszyscy inni rodzice postępowaliby tak samo i równie troskliwie. Inna sprawa, że w obecnych czasach nie każde dziecko byłoby pewnie w stanie znaleźć w sobie tyle ambicji i chęci do nauki.

Wracając jednak do tematu wychowania dziecka bez szkoły to zastanawia mnie skąd rodzice Andre byli w stanie znaleźć dla niego aż tyle czasu. Ale mniejsza o to, zakładam, że jakoś byli w stanie. Bardziej mam nadzieję, że oprócz nauki Andre miał również normalne kontakty z rówieśnikami o czym chyba artykuł nie do końca wspomina. Bo jakby tak nie było to pewnie szybko stałbym się przeciwny takiemu wychowaniu. Dziecko musi mieć również swoje dzieciństwo i myślę, że tutaj nie ma przeproś :)

I jeśli zapewnić dziecku te wszystkie standardowe potrzeby, to myślę, że dla niektórych dzieci taka samodzielna nauka byłaby całkiem ciekawą alternatywą. Z pewnością jednak nie dla wszystkich :)

Choć tak apropo tego wkuwania to sądzę, że dużo tutaj zależy od samej dziedziny wiedzy. I tak w przypadku wszelkich przedmiotów ścisłych faktycznie powinno być ono ograniczone do minimum, w przypadku jednak niektórych innych przedmiotów wkuwanie jest ich esencją. Bo czy wyobrażasz sobie np. zostanie lekarzem i skończenie studiów medycznych bez odpowiedniej dawki wkuwania?

Astarael - 2009-10-03, 18:52

Aż tyle czasu... Może to nie jest aż tyle. W szkole nauczyciel poświęca czas grupie uczniów jednocześnie. Jedni uczą się szybciej, a inni wolniej. Dlatego nauczyciel prowadzi tę naukę na tyle wolno, żeby wszyscy nadążyli. Kiedy cały ten czas poświęciłby tylko na jednego ucznia, to uczeń ten mógłby w krótszym czasie opanować dużo większy materiał. Bo nauczyciel był skupiony tylko na nim. Dostosował tłumaczenie tak, żeby rozumiał ten właśnie uczeń. W klasie dostosowuje je tak, żeby wszyscy rozumieli jednocześnie i wtedy każdy z uczniów rozumie tylko część tego "przekazu". Bo każdy potrzebuje troszkę innego tłumaczenia.

Przynajmniej ja to tak widzę.

Więc rodzice nie muszą poświęcać dziecku tyle czasu, co nauczyciel na lekcjach.

wutang - 2009-10-03, 19:01

Czego to młodzierz nie wymyśli, aby się niemusieć uczyć :D .
Astarael - 2009-10-03, 19:10

Ale tu właśnie chodzi o to, żeby uczyć się lepiej i bardziej efektywnie ;P
hagen - 2009-10-06, 21:33

To alternatywa dobra dla burżuazji, szerokich mas proletariatu nie byłoby stać na zatrudnienie nauczyciela :D
Poza tym szkoła to najlepsze lata mojego życia, miałbym spędzić ten okres z podstarzałą guwernantką zamiast z kumplami? Błeeee

Samba - 2009-10-06, 21:40

Słowo "reforma" w szkolnictwie bardzo źle mi się kojarzy.
Rutlawski - 2009-10-06, 22:04

hagen napisać/a:
To alternatywa dobra dla burżuazji, szerokich mas proletariatu nie byłoby stać na zatrudnienie nauczyciela :D
Poza tym szkoła to najlepsze lata mojego życia, miałbym spędzić ten okres z podstarzałą guwernantką zamiast z kumplami? Błeeee


TRo zależy od tego, co przeżyłeś.

Jeśli spotkałeś się z koeżeństwem, przyjaźniami, uznaniem, ten czas będzie dla Ciebie dobry.

Jeśli inni widzą w nim znęcanie się innych nad Tobą, bezpodstawne "obowiązki" nie będą na tyle zachwyceni wspomnieniami ze szkoły.

hagen - 2009-10-06, 22:55

Cytat:
Jeśli inni widzą w nim znęcanie się innych nad Tobą

Zamykanie się w domu i unikanie świata nie jest tu receptą.

Rutlawski - 2009-10-07, 00:06

No nie, nie jest.

Ale powtarzanie w kółko jednego też nie.
Może gdyby ktoś na przykład zaczął naprawdę uczyć jak się wziąć w garść, jak sobie radzić z życiem, coś by się zmieniło.

hagen - 2009-10-07, 15:07

Cytat:
Ale powtarzanie w kółko jednego też nie.
Może gdyby ktoś na przykład zaczął naprawdę uczyć jak się wziąć w garść, jak sobie radzić z życiem, coś by się zmieniło.

Bo teraz mamy nowy lepszy system polityczny, w którym trzeba sobie radzić samemu. Za PRL prześladowany chłopczyk mógł napisać do kapitana Żbika albo przeczytać jeden z kolorowych zeszytów z jego przygodami, p.t.: "Wyzwanie dla silniejszego". Następnie zapisać się na dżudo i wkrótce nie tylko obronić siebie ale i koleżankę której gitowcy obcięli warkocz. Należy podkreślić także zdecydowaną reakcję ciała pedagogicznego w zmiankowanej szkole. A co mamy dzisiaj? Dopuszcza się już nawet dzień kota, rzekomo po to by go ucywilizować. Tylko że samo przesłanie pozostaje - nowy, młody, kocur, jest czymś gorszym. Wszystko przez to, że teraz dzieciaki mają prawa i milicjant nie może takim dzikusom zwyczajnie przywalić pałą w dupsko.

naive dreamer - 2010-12-05, 05:20

Zespół Pink Floyd nagrał album The Wall. Do tego albumu stworzono film o tej samej nazwie, w którym główną rolę grał Bob Geldof, późniejszy pomysłodawca i organizator Live Aid.
Film (album) porusza m in kwestię edukacji, co w piękny sposób wyraża problemy, wciąż aktualne. Oczywiście interpretacja bardziej prawopółkulowa :)

Eckhart Tolle przestał uczęszczać do szkoły w młodym wieku, za zgodą ojca. Billy Meier uciekł z domu, żadnej szkoły nie ukończył. Można by wymieniać ;P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group