Poprzedni temat «» Następny temat
1... KOBIETA I MĘŻCZYZNA
Autor Wiadomość
Arkadiusz.p 

Dołączyć: 15 Lip 2009
Posty: 570
Skąd: z Siebie...
Wysłany: 2010-03-23, 23:04   1... KOBIETA I MĘŻCZYZNA

KOBIETA I MĘŻCZYZNA

Ukochani - Biblia jest zbiorem mądrości i podpowiedzi dla nas, jak dokonać przeobrażenia, jeśli umiemy z niej korzystać i czytać ją z płaszczyzny duchowej możemy dowiedzieć się ciekawych rzeczy.

Teraz jest naprawdę niezwykły czas na Ziemi i takie podpowiedzi jak te zawarte w Biblii możemy dostać od życia, z filmów, książek. Świat niewidzialnego Ducha zsyła nam wiele informacji do przebudzenia.

KOBIETA

Biblia podaje, że Ewę i jej potomstwo będzie kąsał wąż w piętę aż ona nie zdepcze głowy węża. Wąż to doświadczenie, które jest przynależne nam od początku, doświadczenie- doświadczanie. Następne pokolenia i następne brną wciąż w tym trudzie nie mogąc zakończyć etapu poznawania chociaż przecież gdyby zrozumiano prawidłowy przekaz mogłoby stać się to już dawno.

Zdeptać głowę węża to zdeptać doświadczanie, a to oznacza wyzwolenie . Może tego dokonać KOBIETA.

Jeśli jest tylko kobietą , na której ciąży wzorzec Ewy- złej, występnej, zdradliwej, może nie łudzić się i nie myśleć nawet o wolności.

Jest podpowiedź , ma stać się KOBIETA wolna od starych wzorców.

Jakie to wzorce ?

Zła kobieta, ciało , słabość, podległość.

Miłość to nie słabość i podległość a siła tworzenia.

Taki przekaz dostałam, a więc nie podległa ofiara winna wyjściu z Raju, nie niewolnica, nie błagająca swego pana o miłość, szacunek, opiekę - NIE.

KOBIETA - to Bogini świadoma swej wartości , miłująca , szanującą i kochająca siebie.

Ma odnaleźć tylko jedno -SIEBIE PRAWDZIWĄ - zacząć szanować siebie , uznać swą godność, niezwykłość, moc kobiecości, ona jest życiem , ona jest istnieniem miłości - KOBIETA. Mamy współodczuwanie , jesteśmy matkami, to my poświęcamy siebie, swoje życie dla dzieci , mężów, rodziców, dla innych , zawsze gotowe nieść pomoc. Trudno jest nam mówić - Nie, bo odczuwamy innych, nie chcemy zadawać bólu, wybaczamy, jesteśmy głębią.

Mamy wiele talentów i przymiotów Ducha , ale zapomniałyśmy o jednym o SOBIE. MY Boginie mamy odnaleźć własne światło i potęgę. Mamy wstać z kolan , na które upadłyśmy jako niewolnice.

KOBIETA to brzmi dumnie, jeśli to zrozumiemy głowa węża zostanie zdeptana i skończą się doświadczenia, bo służą one tylko przebudzeniu kobiety.

Tak długo dostaje je, aż się zbudzi .

Czy warto dalej tkwić w zaniżeniu swej wartości, pozwalać się źle traktować, zdradzać, poniżać, lekceważyć, uważać tylko za ciało, za instrument do zaspakajania żądzy?

I doświadczamy tego wszystkiego bo pozwalamy, pozwalamy uznając miłość za słabość i podległość, wybaczamy i wciąż łudzimy się , ze panowie się zmienią, że będą inni, lepsi.

Przepraszam wszystkich mężczyzn czytających te słowa, bo przecież nie wszyscy tacy jesteście, piszę generalnie o wzorcach jakie w nas tkwią.

A MĘŻCZYZNA

Co o nim w Biblii?

Będzie uprawiał Ziemię która nie przyniesie mu plonów, aż nie obróci się w proch z którego powstał. Tłumaczono nam, że musi mężczyzna wrócić do ziemi, czyli umrzeć. W innym kawałku możemy przeczytać, że kiedy odnajdzie Boga prawdziwego w sobie, kiedy zwróci się do niego wówczas Bóg wynagrodzi i mężczyzna zbierze cały zbiór.

Oznacza to, że to mężczyzna ma odnaleźć Boga w sobie, wyższe wartości, empatię, Człowieczeństwo, miłość, oddanie, poświęcenie.

Kobieta ma zdeptać doświadczenia, czyli stać się SOBĄ prawdziwą Boginią, ma poczuć , że nią jest ,mężczyzna ma odnaleźć swą duchowość, serce, a sercem jest KOBIETA.

Byłam kiedyś u Matki Lasany , po darszanie wyszłam na korytarz i zobaczyłam obraz .

Płotno podzielono na dwie części na Dzień i Noc. Tam gdzie był dzień świecił księżyc, na części nocy widniało słońce, pośrodku wirowała spirala na szczycie której biło serce - miłość.

Do tej pory kobieta była utożsamiana z księżycem , według jego cyklu pojawia się nasza miesiączka, mężczyzna był słońcem, panem, właścicielem, mądrością .

Teraz mamy zamienić się miejscami. Kobieta ma zając miejsce słońca i rozświetlić jak ono dzień, ma stać się świadomą jasnością ,blaskiem i mocą, ma odnaleźć SWOJĄ potęgę słońca.

Mężczyzna ma rozjaśnić noc, co to znaczy? Jak powiedział jeden z moich klientów - ma się wziąć do pracy nad sobą i rozświetlić mroki życia. On w większości stwarza "zło", przemoc, walczy, używa siły , jest agresorem.

Dlaczego? Bo ma wewnątrz zapisane , że jest słońcem a Ewa to tylko księżyc i do tego jest złą Ewą.

http://www.youtube.com/watch?v=3s1ysSwoFh0#

To oczywiście często nieświadome wzorce. On boi się jej głupoty, bezmyślności, oszukania, zdrady, intryg, nudy.

Mężczyzna ma zobaczyć w kobiecie SŁOŃCE, doskonałość, prawdziwą Boginię, światłość, niewinność, dobro, ma docenić JĄ KOBIETĘ i zanuć ją za swe serce.

Kobieta ma odnaleźć swoją MOC SŁOŃCA , Mężczyzna ma się zmierzyć ze swym cieniem.

Niewielu mężczyzn ma zrozumienie drugiego człowieka, empatię, najczęściej nie zastanawiają się nawet nad tym. Patrzą na siebie, czasami na zaspokojenie finansów rodzinnych, ale jak często myślą co czuje ich kobieta, dziecko?

To oni mają rozjaśnić swój cień.

Zadzwonił kiedyś do mnie młody mężczyzna.

- Czy moja była dziewczyna wróci do mnie?

- Co jej zrobiłeś - spytałam.

- Nic, zupełnie , nic - odparł.

W trakcie rozmowy okazało się jednak, że pisał z innymi kobietami smsy, flirtował na Internecie . Ona tłumaczyła, że nie robi się tego , kiedy jest się z kobietą, kiedy tworzy się związek. Dla niego była to dobra zabawa do czasu aż ona nie odeszła.

- Dlaczego to zrobiła, przecież gdyby kochała , wybaczyłaby - zapytał.

- A Ty, gdybyś kochał pisałbyś smsy, czy flirtował z innymi ?

Nie pomyślałem nigdy o tym nigdy - odpowiedział.

Oczekiwał od kobiety mądrości, miłości, wybaczenia, czego od siebie ?

Tak postrzegał miłość jej do niego, a co z jego miłością do niej?

Wielu mężczyzn ma podobne postrzeganie , wymagają od kobiet podległości, posłuszeństwa, dowodów miłości, wybaczania - bo cóż znaczy zdrada , kłamstwo itd.

One są gotowe oddać życie, oni........?

Czas na zmiany.

Polecam wam kochani dwa filmy - Źródło i Nieśmiertelny Źródło.

Piękne przesłania na Nowy Czas.

Bóg i Duch mówią do nas zewsząd , wystarczy tylko usłyszeć Ich głos.

Mężczyzna szukający Drzewa Życia na zewnątrz , nie potrafi zrozumieć, że Drzewo Życia to połączenie Kobiety i Mężczyzny w Jedno. Szuka GO przez wieki , najpierw traci sam życie nie znajdując Drzewa w puszczy , jego Królowa czeka , w następnym życiu on szuka znów na zewnątrz i umiera jego żona, i dopiero wówczas zaczyna rozmieć. Miał ukochaną kobietę, ale nie rozumiał . Ona musi umrzeć, aby on mógł żyć , bo dopiero wówczas odnalazł odpowiedź czym jest życie wieczne.

Drugi film. Nieśmiertelni mają ocalić Ziemię. Są tu od setek lat, nie umierają, nie mogą mieć potomstwa, ich kobiety umierają bo są śmiertelne.

Oni są tymi którzy wciąż walczą , o prawo o Ziemię, walczą ze złem. To zło jest zewnętrzne i oni tak jak i mężczyźni na Ziemi są wciąż w jakiejś walce ze światem zewnętrznym.

Zbliżą się czas na Ziemi kiedy planety ustawiają się w jedną linię , grozi katastrofa.

Trzeba odnaleźć źródło. Jeden z mężczyzn idzie z kobietą śmiertelną, bo przecież tak jesteśmy postrzegane. Szukają tajemniczego Źródła, gdzie ma się dokonać transformacja, która uratuje Ziemię. PO drodze spotykają człowieka który wskazuje drogę, ale dowództwo powierza kobiecie. Nieśmiertelni nie bardzo chcą się zgodzić , ale przyjmują warunek.

Ona prowadzi. Wie gdzie iść, dostaje wizje. Dostają informację, że źródła strzeże ZŁO.

Muszą je pokonać. Po drodze Zło zabija Nieśmiertelnych , ma na nich jeden skuteczny sposób, giną w walce , wiedząc że Zło jest ich przeciwnikiem.

Zostaje jeden mężczyzna i jedna kobieta.

Dochodzą do Miejsca Źródła.

Czas przynagla bo planet już ustawiają się w jednej linii, rośnie energia, wibracja. Kobieta jest jakby wciągana w wir i zasysana . Woła swojego mężczyznę, ale wówczas pojawia się Zło.

Mężczyzna musi stoczyć z nim walkę aby dojść do kobiety. Walczą . W pewnym momencie zło traci siły i wydaje się , że Nieśmiertelny wygra, wówczas Zło zaczyna prowokować mężczyznę, opowiada jak zabijał jego kolegów, jak umierali, krzyczeli. To budzi na początku złość w mężczyźnie i jest gotowy zabić zło, trzyma je już w swoich rękach.

Wówczas zaczyna rozumieć, że jeśli zabije Zło sam stanie się Złem strażnikiem Źródła.

Kiedy podda się emocji i zemście nie wygra, przegra i stanie się Złem.

Puszcza więc Zło a ono znika.

Wygrało dobro. Mężczyzna, Nieśmiertelny który walczył przez wieki , zrozumiał że walka rodzi Zło i zamyka drogę do Źródła ,że nie ma wówczas temu końca i stał się wolny.

Kobieta śmiertelna miała odnaleźć poczucie własnej wartości stanąć na czele tych wielkich , odważnych Nieśmiertelnych , zaufała sobie, zrobiła to i znalazła Źródło - to rola kobiety.

Mężczyzna - to on musiał zmierzyć się ze złem z którym walczył przez tysiące lat. To do niego należała nauka pokory przed kobietą , którą musiał uznać za prowadzącą grupą, on musiał dokonać w sobie przemiany- stać się godnym iść z kobietą.

Ona wciąż głębiej wciągana w gwiezdną drogę wołała do niego, aby się pospieszył, bo czas ucieka i mogą nie zdążyć. Ona tylko czekała pewna swej wartości i swej mocy.

On musiał przemienić zło w dobro w sobie , zrozumieć siebie i prawdę tego świata. Musiał stać się godnym iść za kobietą.

I poszedł, a ona przyjęła go. Stanęli razem nadzy jakby na orbicie Ziemi i wówczas kobieta poczuła ruchy dziecka. To pierwszy Nowy Człowiek - powiedziała.

Nieśmiertelny nie mógł mieć potomstwa, bo był wciąż w postrzeganiu Zła z którym miał walczyć, teraz dorósł aby stać się ojcem.

Stali się jednym, kobieta i mężczyzna i uratowali Ziemię.


To przesłanie dla Was Kochani .

KOBIETY stawajcie się Boginiami pełnymi miłości do siebie, pewnymi swej wartości. Zobaczcie swym mężczyzn jako wyjątkowe doskonałe Istoty , ale nie zabierajcie im możliwości walki . To oni a nie wy ,muszą wykonać tę pracę. Nie zabierajcie zła z ich drogi, nie usuwajcie pyłku z pod nóg, nie ochraniajcie, nie wybaczajcie, pozwólcie im doświadczać, aby mogli stać się godnymi miana MĘŻCZYZNY.

Poczujcie są wartość i moc Bogini. Mężczyźni są już dużymi chłopcami i muszą nauczyć się miłości prawdziwej, muszą zrozumieć co oznacza szacunek do kobiety, umiłowanie, wierność, muszą przestać walczyć ze złem zewnętrznym, a dokonać konfrontacji z tym co wewnątrz.

Nie odbierajcie im możliwości transformacji i raczej podnoście poprzeczkę a nie obniżajcie.

Nie musicie prosić o miłość, zarabiać ciałem, upokarzać się, jesteście MATKAMI NOWEJ ZIEMI , NOWEGO CZASU, NOWEGO CZŁOWIEKA. Stańcie się świadome swej wartości, podnieście się z klęczek , a mężczyźni niech obniżą trochę swoje głowy w pokorze., może nawet niech upadną na kolana za cały czas męskiej dominacji , czas wojen, przemocy, gwałtów, poniżania.

Niech przestaną walczyć z kobietami i poniżać je traktując jak ciała do zaspokojenia żądzy i nic niewarte głupie istoty.

To KOBIETA ma mądrość, zrozumienie, dobro, łagodność, oddanie i czas to uznać.

Nie sugeruję aby mężczyźni zaniżyli swą wartość, bo gdy mężczyzna stanie się MĘŻCZYZNĄ Duchową Istotą -podniesie swą głowę i zamiast być agresorem lub słabeuszem w nałogu , powstanie jak Bóg przemiany godny być OJCEM NOWEGO ŻYCIA, NOWEGO CZASU, NOWEJ ZIEMI.

Kochani energia kobiet i mężczyzn jest w każdym z nas po równo i oba te aspekty mamy uzdrowić w sobie. Przyjrzyjmy się sobie i poczujmy siebie prawdziwych - Boga i Boginie.

Temat ten rozwinę niebawem, bo dziś już jestem zmęczoną troszeczkę Boginią.

Uśmiechacie się, to dobrze, bo śmiech jest przecież najpiękniejszą modlitwą. Gorące całuski dla Was Kochani i przytulanki. Jest późno więc idę spać.Pa,pa.

...........I zawsze pamiętajcie Boskie cudowne Iskiereczki - bardzo Was kocham i jestem z Was dumna , bo wiem jak wytrwale pracujecie nad sobą.

http://www.youtube.com/wa...rom=PL&index=17
_________________
...THE END...
 
 
Trina 


Dołączyła: 14 Lip 2009
Posty: 1029
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 2010-03-24, 15:12   

Arkadiusz.p napisać/a:
Zdeptać głowę węża to zdeptać doświadczanie, a to oznacza wyzwolenie
:-)
 
 
 
Ojciec
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-12, 00:13   

Jeszcze kilka zdań o związkach , prawdziwej miłości i ŚWIĘTEJ JEDNOŚCI

Kochani - rozpada się wiele związków , małżeństw, dlaczego?

Teraz jest wyjątkowy czas uczenia się PRAWDY życia, PRAWDY siebie,PRAWDY związków partnerskich. We wszystkich tych naukach mamy ........zrozumieć czym są.

Czym jest prawda?

Jest wiele prawd i w zależności od czasów w których żyjemy i ludzi, którzy je głoszą prawdy zmieniają się.

Jakie jest kryterium , jak mamy rozpoznać te właściwe prawdy?

Mamy przede wszystkim szukać ich w sobie. Nie szukać mistrzów bo ich czas już dawno minął. Ci wyjątkowi zostawili nam prawdy uniwersalne mówiące o przemianie i miłości. Nie było kiedyś takiej energetyki jak dziś więc byli potrzebni Ci, którzy głosili SŁOWO.

Teraz schodzi energia przemiany i dzieje się to odgórnie, więc każdy z nas ma możliwość sięgnąć w głąb siebie i znaleźć odpowiedź i MISTRZA w sobie.

O co tak naprawdę chodzi?

Aby człowiek rozpoznał SIEBIE, zrozumiał proces życia i wyzbywszy się lęków stał się wolną energią światła.

Jeśli szukamy mistrzów na zewnątrz nie dziwmy się że utkniemy, że zostaniemy zmanipulowani, że stracimy siły czy majątek.

Mądrość jest w nas. Ta mądrość której poszukujemy jest w NAS. Nic nam po naukach innych.

Mamy nauczyć się sięgać w głąb siebie.

Tu mieszka ALFA I OMEGA

Dlaczego Jezus nazwał siebie synem człowieczym?

"Ja i mój Ojciec to jedno", a jednocześnie nazywał siebie synem człowieczym.

Chciał nam przekazać ,że każdy syn człowieczy jest również Bogiem, a objawi się to kiedy uzna to za prawdę poprzez swoje serce.

Dopóki nie dotykamy siebie jako światła , prawdy i wolności wciąż będziemy w zaniżeniu siebie ,albo w pysze.

Miernikiem jest miłość i szacunek do swojej boskiej istoty i do innych. Jeśli nie ma w nas takiej bezgranicznej miłości i nie potrafimy być w kontemplacji życia , będąc jednocześnie w pełni twórczymi istotami realizującymi się na Ziemi - nie dotykamy swej prawdziwej boskości.
W miłości nie ma lęków o nic , ocen, złości, odczuwania swego cierpienia, poddaństwa, zachłanności, nienawiści, za to jest Wolność od schematów i tego co już wymieniałam, kontemplacja Boga w sobie , w innych, kontemplacja życia, rozumienie wszelkich doświadczeń , zależności i połączeń, otwartość, chęć dzielenia się z innymi swoim uwielbieniem , ale bez wchodzenia w nich energią i narzucania się, chęć służenia pomocą, jest cisza wewnętrzna i utrzymywana nieustannie świadomość JAM JEST, emanacja, ufność i świadomość czystości.

Jak ma się to do relacji partnerskich?

Napisałam poprzednio o zdradzie, aby Ci, którzy zostali zdradzeni na jakiejkolwiek płaszczyźnie spojrzeli inaczej na swe doświadczenie.

Teraz trochę inny, choć podobny temat.

Co mam zrobić w sytuacji gdy partner mnie zostawia - o to również często pytacie.

Pomyślmy.

Związek dwojga ludzi to wspólna droga. Oboje w uwielbieniu dla drugiego decydują się iść razem, wspierać, pomagać, służyć i opiekować sobą, dawać sobie nawzajem szczęście , obdarowywać tym co mają najlepszego. W takim związku nie rozglądają się na boki, nie szukają przygód, nie oszukują , nie kłamią, lecz miłując swą boską istotę miłują również partnera bo on to ja , to Chrystus , więc kiedy miłuję swoją boską istotę miłuję również i partnera , a więc szanuję, czczę, chronię, podziwiam, ufam i nie naruszę zaufania jakim mnie obdarza. Kiedy decyduje się iść z partnerem idę uczciwą drogą , dzielę się swoimi sprawami a on swoimi, wspólnie układamy plan życia, wspólnie śmiejemy się i płaczemy, po prostu wspólnie żyjemy . Oboje zawsze jesteśmy ukierunkowani ku sobie , zmierzamy zawsze do siebie aż nie połączymy się w jedno, jesteśmy dla siebie najważniejsi.

Tak uczymy się partnerstwa - jedności , tego jeszcze możemy nie znać do końca więc uczymy się wspólnie zmierzając zawsze ku sobie, zawsze.

To jest związek miłosny dwojga ludzi.

Czy jest prawdziwym związkiem relacja kiedy jedno idzie w kierunku drugiego a to drugie w przeciwnym?

Jak mają się spotkać, gdzie, jedno pędzi za drugim , a drugie ucieka, gdzie wspólna droga?

I kiedy w związku tak się dzieje to czy on tak naprawdę istnieje?

Nie, to nie ZWIĄZEK to parodia związku,złudzenie.

Niestety tak żyje większość ludzi nie rozumiejąc świętości swojej i bliskiej osoby, oraz prawdziwego SAKRAMENTU MAŁŻEŃSTWA.

Najczęściej takie związki rozpadają teraz, dzieje się to dlatego, że mamy nauczyć się żyć w prawdzie, więc to co nie jest prawdą, lecz energią chaosu rozpada się.

To co jest prawdziwą Miłością jest trwałe i nie do rozerwania. Jeśli dwoje miłuje siebie ,wielbi, czci, jeśli widzą w sobie boskie doskonałe istoty, uczące się tworzenia jedności,to nawet trudy codziennego dnia nie będą w stanie ich osłabić, a wręcz przeciwnie, ich jedność i miłość pokona wszystko, lecz w tych trudach nie może być zdrad, kłamstw, oszustwa,działania przeciwko MY - bo wówczas to nie jest ani jedność, ani partnerstwo.

Tutaj nie ma pouczania, dawania lekcji, zadawania bólu , pracy nad drugim i żądania zmian czy podległości a jest praca tylko nad sobą , przyglądanie się sobie i zastanawianie co mogę jeszcze zrobić dla okazania umiłowania dla mojej miłości- partnerki/partnera. Oboje prześcigają się w czułości, dawaniu sobie radości, dobra.

Jeśli jesteś w związku w którym partner opuszcza Cię, odchodzi,zdradza, zadaje ból, naucz się miłości do siebie i jego duszy i uznaj, że skoro tak się dzieje , nie udało się Wam stworzyć JEDNOŚCI,nie zatrzymuj jeśli chcę odejść lecz odczuwając w sercu pełnię miłowania pozwól na to .

I gdyby nawet było to trudne bo kochasz tego człowieka całym sercem wiedz, że skoro on nie idzie w Twoim kierunku, jeśli jego pragnieniem nie jest uznanie Ciebie za cud w jego życiu , nie stworzycie ZWIĄZKU JEDNOŚCI.

Czy chcesz gonić latami gdy ona/on będzie uciekał. Po co?

Przecież nigdy go nie dogonisz, bo on nie idzie w Twoją stronę. Miłość to zrozumienie nie tylko siebie, ale i drugiego człowieka i gdyby nawet był najgorszym z ludzi jest Boską Istotą a Ty zamiast trzymać go na siłę czy złorzeczyć, uznaj jego prawo do własnego życia.

Jeśli nie jesteście JEDNYM, jesteście dwojgiem i tak jak z niewolnika nie da się zrobić dobrego pracownika, tak z kimś kto ucieka nie da się stworzyć jedności.

Często mamy błędne wyobrażenie o drugiej osobie. Jeśli kochamy uznajemy ,że i ta osoba kocha, rozpuszczamy jakby tę osobę w naszej miłości, uznając że myśli i czuje tak jak i my. Stwarzamy ideał w naszym sercu i w tym żyjemy będąc w złudzeniu.

Pamiętajmy,że nasze odczuwanie jest tylko naszym odczuwaniem, a to co czuje drugi człowiek możemy zobaczyć poprzez jego działania.

Jeśli miłuje nas idzie ku nam, jeśli idzie gdzie indziej - nie ma do nas miłości, nie chce tworzyć związku.

Nie twórzmy fikcji, zobaczmy dobrze co nam pokazuje drugi człowiek, może mówić wiele , ale to czyny o nim świadczą świadczą i zgodność jego słów z działaniem. Przecież nie jest trudno odgadnąć czy nas ktoś obdarowuje, czy dba, czy chroni, czy pyta o zdrowie, czy troszczy, czy dzwoni, wspiera, czy jest dla nas przyjacielem, powiernikiem, czy jesteśmy dla niego najważniejsi.

Jeśli jedna osoba w związku tak troszczy się o drugą , lecz ta druga nie to wówczas tracimy swoją energię.

Jeśli dajemy miłość nie ma straty , lecz jeśli w partnerstwie nie ma energii zwrotniej i płynie ona tylko w jedną stronę nie będzie to wymiana czyli wspólnota i wówczas będziemy odczuwać to jako utratę energii, bo nasze myśli bedą ukierunkowane na drugiego a jego na nas nie.

I możemy tak jak innym dawać bezustannie naszą Miłość jednak związek partnerski ma to do siebie , że spotyka się DWOJE aby uczynić JEDNO. I choć z innymi też mamy tworzyć jedność energii to tylko tej jednej osobie możemy dać całych siebie i naszą całą troskę.

Wzajemne obdarowywanie, wspólna droga, uwielbienie, czułość, ufność, otwartość , przyjaźń, oddanie. Nie ma tu JA - jest tylko MY. I nigdy jedna z tych osób nie pomyśli JA - zawsze w jej sercu będzie MY.

Miałam kiedyś klienta, który mówił, że kocha swoją żonę i jest ona dla niego najważniejszą osobą na Ziemi, że nie potrafi sobie wyobrazić życia bez niej, a jednocześnie zdradzał ją często.Zapytałam kim dla niego jest - jest wszystkim- odpowiedział. Zdradzał, miał wyrzutu sumienia , ale robił to dalej.

Zapytałam - a co gdyby to żona zdradzała , gdyby powiedziała, że płaciła za seks i miała wielu kochanków , czy chciałbyś być z nią :

- Nie wiem, nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić, chyba nie, to byłaby dla mnie tragedia, nie mógłbym żyć z nią ale i bez niej.

Dlaczego używamy słowa - kocham ją , jest najważniejsza , a jednocześnie niszczymy naszą miłość?

Dlaczego krzywdzimy?

Czy to jest partnerstwo?

Nie. Robimy to często z głupoty, bezmyślności , myśląc tylko o sobie i nie rozumiejąc , że nic nie da się ukryć, że tylko ludzkie postrzeganie ma wyobrażenie ukrycia prawdy, nie zastanawiamy się jak wiele możemy stracić lub tak naprawdę nikt nie nauczył nas czym jest MIŁOWANIE w prawdzie.

Kiedy spotykamy tego, którego kocha nasze serce chcemy dać mu cały świat i nie są tu potrzebne żadne gry, podstępy, przepychanki.

A jeśli kochamy, a druga osoba nie?

Pozwólmy jej iść własną drogą. Nie miejmy żalu, że nas nie kocha. Czy chcielibyście iść z kimś kto Was nie kocha?

Nie da się z tego stworzyć JEDNOŚCI,nie ma tu wspólnego obdarowywania.

Kiedy ktoś odchodzi - zatrzymajmy w sercu miłość, tak jak do wszelkiego stworzenia lecz nie wysyłajmy wciąż myśli w jej/jego kierunku.

Kiedy zaszczepiamy wciąż nasze myśli w osobę, która odeszła tracimy naszą bezcenną energię. Nie dostaniemy zwrotu więc ją zwyczajnie tracimy, część nas jest poza nami - czujemy się słabi , w chaosie.

W prawdziwym partnerstwie stajemy się jedną energią , tu nie.

Dlatego możemy czuć miłość , bo przecież stajemy się emanacją miłości do świata, możemy podziękować za wspólne chwile i odłączyć naszą myśl.

Niech wróci do nas, zaraz poczujemy wzmocnienie i siłę.

Nawet gdyby nasza miłość była nie z tego świata a partner odejdzie i będzie z początku bolało nauczmy się prawdziwej miłości nie z tego świata, takiej która nie jest zaborcza lecz miłująca drugą istotę jako energię dobra i mądrości, która jeśli wybrała inną drogę , jej dusza miała w tym cel i tak naprawdę jej odejście daje nam szansę spotkania drugiej osoby, z którą będziemy mogli stworzyć prawdziwą JEDNOŚĆ.

To dla nas szansa na prawdę, to uwolnienie.

Jeśli nie będzie w nas złości,nienawiści, żalu, bólu, a zrozumienie - z pewnością lekcję zostaną przerobione i zrobimy naszą mądrością miejsce na prawdziwy związek.

Dlaczego odejście boli?

Bo wiążemy się energią z druga osobą i potrzeba czasu jak w żałobie ,aby zamknąć nasze więzi, aby się oddzielić.

Kiedy przyjdzie tęsknota ,ból powiedzmy :

- Błogosławię Cię ......./imię tej osoby/.

Wówczas skupiajcie się tylko na sobie i stańcie się jak promieniujące słońce, odczujcie emanację i niech Wasze myśli będą tylko ukierunkowane na JAM JEST OBFITOŚCIĄ , poczujcie jak stajecie się ciepłem, wirującą energią promieniującą kilkaset metrów wokół.

Z czasem nasze energie rozdzielą się a my poczujemy wolność.

To czas naszego wzrastania. Mam nadzieję, że przyjdzie czas kiedy będziemy rozpoznawać nasze bliźniacze dusze i nie będzie już rozstań , bo tak naprawdę szkoda na to czasu.

Od czego to zależy?

Od naszej świadomości. Dopóki nie wiemy czym jest prawdziwe partnerstwo , dopóki nie rozumiemy siebie, dopóki nie umiemy rozpoznawać lecz wchodzimy bez zastanowienia w szybkie relacje zatracając się w nich , dopóty będziemy w doświadczaniu rozstań.

Nasza świadomość tworzy naszą rzeczywistość, więc jeśli będziemy mieli już świadomość prawdziwego partnerstwa ono stworzy się dla nasz , przyjdzie właściwy partner.

Jeśli umiłujemy siebie , swoją boską istotę i będziemy w pragnieniu złożenia jej w darze jedności i będziemy wiedzieć już czym jest wspólna droga - spotkamy naszą bliźniacza duszę a nasz związek będzie RAJEM JEDNOŚCI dwojga cudownych tańczących tęczy. Muzyka naszych serc wciąż będzie grała w nas bez względu na nasz wiek.

To nasza świętość zatryumfuje w NAS i dla NAS. Z dwojga powstanie JEDNO.

Takiego związku nikt nie będzie w stanie rozwiązać bo oboje będą już tworzyć jedno, gdzie wiedzieć nie będzie już można gdzie kończy się jedno a zaczyna drugie.

Kocham Was Ukochani i życzę każdemu z Was odnalezienia tej ukochanej drugiej Istoty.

http://www.epokaserca.pl/...wietej_jednosci

[ Dodano: 2010-04-12, 03:00 ]
http://www.epokaserca.pl/index.php?/pla ... _czym_jest

ZDRADA - czym jest?

Tak wiele osób przychodzi do mnie lub dzwoni w tej sprawie. Ból, cierpienie, rozpacz, a jednocześnie nieodpowiedzialność, beztroska, bezmyślność.

Przez setki lat traktowano ją jako coś dopuszczalnego jeśli zdradzał mężczyzna , dla kobiet było to zabronione , choć i one szły w tę stronę.

Teraz to bardzo częste zjawisko i tak naprawdę niewielu ludzi zastanawia się nad stroną duchową , moralną, energetyczną.

Jesteśmy w związku , ale nie umiemy tworzyć prawdziwych więzi z bliską osobą, bo sami nie mamy tej więzi ze sobą samym. Jesteśmy jak dzieci bez żadnej świadomości, robimy co chcemy, kiedy chcemy i nic nas nie obchodzi odczuwanie drugiego człowieka - egoizm i bezmyślność.

Jezus powiedział - Co siejesz to i zbierać będziesz..

Gdyby ta nauka była możliwa do odebrania natychmiast ? niewielu spróbowało by następnej zdrady.

Gdyby pokazano im , tym zdradzającym, czym jest .......ból, nie do wypowiedzenia, ból zdrady , gdyby dano im odczuć to w ich sercach , nigdy już nie mieliby odwagi zrobić tego ponownie.

Nie ważne czy jesteśmy inicjatorami , czy tylko godzimy się na udział, jeśli jest trzecia osoba cierpiąca - ....jesteśmy sprawcami .

Jezus powiedział - Nie kłamcie, ani nie czyńcie innym tego, co wam niemiłe, albowiem wszystko jawne jest przed obliczem nieba. Nie ma bowiem rzeczy ukrytej, która nie zostanie odkryta, ani żadnej tajemnicy, która nie będzie objawiona.

Zdrada to nie tylko seks, to również nadużycie zaufania. Ktoś zaufał kiedy mówiłeś, że kochasz, że będziecie razem, ktoś zaufał , że ofiarujesz mu siebie tak jak i on tobie ofiarował siebie, ktoś wyciągnął dłoń kiedy prosiłeś o pomoc , ktoś był przyjacielem na którego mogłeś zawsze liczyć, ktoś był zawsze pod telefonem dla Ciebie i wspierał kiedy było Ci trudno, ktoś Ci zaufał..........że nie oszukasz, nie skłamiesz, nie wykorzystasz, nie poniżysz, nie zdradzisz, nie ubliżysz, nie uderzysz. A TY .......?..

Kiedy robimy to innym, robimy to tak naprawdę sobie , bo to, to samo, robimy to również BOGU.

Każde takie działanie to jak mówienie do Boga g......o mnie obchodzisz , ja jestem Pan i zrobię co zechcę, będę niszczył ludzi, kłamał, zdradzał, oszukiwał, a TY możesz mnie pocałować..i przyjdzie czas kiedy Bóg / ten wewnątrz każdego z nas / pocałuje, przynosząc lekcję.

I nie jakiś tam Bóg będzie karał, lecz sami sobie wyznaczymy tę lekcję poznania bólu zadanego innym.

Co siejesz to i zbierać będziesz.

Oczywiście są różne aspekty zdrady, ale żadna z nich nie usprawiedliwia czynu.

Można by założyć , że zdradzający przychodzi jako nauczyciel do swej ofiary, ale to tylko część prawdy. Zobaczmy. Świat jest jeszcze w takim a nie innym zrozumieniu, co by było gdyby nagle każdy kto chce uzdrawiać innych zaczął czynić zło , zadawać ból, aby dawać lekcje .

Pewna kobieta kiedyś podczas rozmowy powiedziała, że z chęcią dałaby wszystkim złym ludziom , szczególnie tym krzywdzącym dzieci , dotkliwą karę, nawet mówiła o torturach.

A ja pytam , a gdyby ktoś obserwował z boku twoje tortury co by pomyślał - jaka to zła kobieta, czyni zło - prawda?

Tak by pomyślał.

I może zechciałby teraz to on zadać Ci ból, aby Cię ukarać.

I tak właśnie żyjemy.

Jeśli ktoś ma zrozumienie duchowe, nie będzie karał innych, lecz sam wzrastał w MIŁOWANIU SIEBIE, a poprzez siebie w prawdzie JAM JEST dopiero będzie mógł miłować innych i wówczas nie będzie nauczycielem dla nich lecz wzorem lecz i prosić będzie w modlitwach Boga o wsparcie i błogosławieństwo dla takiej osoby, która jeszcze śpi w zapomnieniu.

Jeśli wychodzi z nas zło , niska energia krzywdząca innych nie ma na to usprawiedliwienia, a jeśli ktoś daje sobie prawo być "Sprawiedliwym "niech zacznie od siebie , niech zacznie pracować nad swoim światłem i stanie się przykładem dla innych, przykładem poprzez swoje życie.

Przyszła do mnie kobieta . Mówiła o swoim byłym partnerze , który zdradzał swoją pierwszą żonę wiele lat.

Kiedy pytała - co myślał o odczuwaniu swojej żony po zdradach - odpowiadał:

-Dlaczego miałbyś w ogóle coś myśleć.

Całkowity egoizm. Mówił, że zrozumiał, że postępował źle, ale przestał zdradzać być może tylko dlatego , że już przestało go to tak emocjonować, ale i dlatego, że zaczęły się problemy finansowe , które uznał za karę.

Wszystko odbywało się w obrębie tylko jego, jego uczucia, pragnienia, żądza, jego wyrzuty sumienia, lęki,......on,on, on.

Zdradzał, bo jak powiedział, nie rozumiała go żona na poziomie duchowym, chciał wyzwolić ją z zaniżenia wartości , wyzwolić w niej Boginię.....więc zdradzał.!!!

A gdzie żona ,którą ponoć kochał i czym w takim razie jest dla niego miłość, gdzie jej odczuwanie., ból, cierpienie ?

Zdrada - zaserwował ją i drugiej partnerce uznając, że to dla niej i dla jej nauki, że widać miała na to zapotrzebowanie i lęki przed zdradą.

Wspaniale , zawsze miał jakieś tłumaczenie. Najpierw wiele fizycznych zdrad, kłamstwa, manipulacje, wiele lat w"ukrywaniu swej natury, później szukanie usprawiedliwienia w "duchowości" Tę drugą zdradzał i na inne sposoby - seks telefony, internet, flirty z kobietami, spotkania z nimi. Życie w ciągłym kłamstwie.

Kiedy rozstawali się na kilka dni po kłótni on twierdził ,że przecież już nie byli ze sobą więc mógł to robić / zdrady, randki, telefony, smsy, pornografia, itd.. - ale , za chwilę wracał do niej i mówił - przecież my zawsze będziemy razem.

Ona wybaczała - zawsze., kierowała się przecież miłością. Przekonywał ją ,że ma się nauczyć wybaczania i akceptacji wszystkiego. Ona to robiła, a on poniżał, podporządkowywał, zdradzał, kłamał, to było jego życie , jego wieloletnie życie.

Ona płaciła swoim zdrowiem a on wciąż od niej wymagał posłuszeństwa, uległości, seksu, wybaczenia. To ona miała być ideałem i jak mówił- zmienić jego w ideał swoją miłością. A wystarczyłoby gdyby uznał ją za MIŁOŚĆ i DOSKONAŁOŚĆ.

Chciał wyzwolić Boginię w kobiecie nie rozumiejąc ,że ma ją wyzwolić w sobie, że ma uzdrowić swoją energię kobiecą , podnieść ją do poziomu Bogini.

Co robił ? Dawał jej coraz trudniejsze lekcje odrzucenia, lekceważenia, poniżenia - ona nie istniała jako człowiek, kobieta, odczuwanie. Zawsze były ważniejsze inne kobiety.

No bo, co mogło go obchodzić co ona czuła.

Minął jakiś czas , ona bardzo zaniżyła swoje wibracje, chudła, a on nadal był pewny , że idzie słuszną drogą - mężczyzna nie ma nic do zrobienia , to kobieta musi być ideałem, który wszystko wybaczy.

Opowiadała mi o bólu, rozpaczy, cierpieniu niewyobrażalnym , za każdym razem kiedy on ją krzywdził. Zmagała się z tym, wybaczała, a on wciąż miał mało i robił dalej to co lubił.

Jej ból nie był przecież jego bólem.

Prosił, aby już wzrosła bo on nie chce więcej zdawać jej bólu, ale jednocześnie nie potrafił sam w otwartości pracować nad sobą. Tak zmieniał się powoli, ale nie umiał i nie chciał otworzyć się przed najbliższą osobą. Przecież to ona miała pracować.

Jak zakończyła się ta znajomość - on odszedł, kiedy trafiła mu się inna kobieta, u której mógł być chwalony i dofinansowany.

Potrzebował ciągłej adoracji, podpory, podziwu, wybaczenia, pieniędzy. Potrzebował -on, a one -czego potrzebowały one. Druga kobieta miała to czego nie miała pierwsza - zrozumienie duchowe a mimo to ......ich związek nie istniał, bo nie poszła w mądrą lecz słabą miłość.

On odszedł, tak jak od wielu kobiet - dlaczego? Bo nie znalazł siebie. Całe życie szukał , skrzywdził wiele kobiet kłamiąc, zdradzając, manipulując . Z czasem stworzył sobie duchowe wytłumaczenie, złudzenie prawdy.

Tę drugą kobietę, która miała zrozumienia i wybaczała porzucił dla tej, która płaciła za opiekę , dawała pochwały i mieszkanie.

Mówił, ze uczy się pokory, ale uczył się za pieniądze, bo tam dostawał wypłatę , mógł tego samego nauczyć się z druga partnerką , ale nie chciał.

Pierwsza kobieta nie miała duchowego zrozumienia, ale tolerowała zdrady, druga miała duchowe zrozumienia, ale również tolerowała jego prawo do wzrastania - jak mówił i krzywdzenia . Kiedy krzywdził pytał - czujesz to, widzisz to, to masz problem?

Egoizm , pycha, ale i totalny wzorzec ofiary , który nie chciał dotknąć swoich demonów i wziąć się do pracy, przecież łatwiej jest pouczać i nauczać innych.

Kiedyś zapytała :

Co byś zrobił gdybyśmy wspinali się na wysoką górę a ja przewróciłabym się ?

- Zostawił bym Cię, przecież dałabyś sobie radę.

Tak pojmował związek. On i nic poza tym. Kiedy on potrzebował pomocy ona była zawsze do jego pocieszenia. Czuła i miłowała jego duszę, znała jej światło , ale on nie pozwalał się kochać, nie chciał iść wspólną drogą, nie znał MY , nie wiedział bądź nie chciał ,co znaczy iść razem ku sobie, być odpowiedzialnym, opiekować się i troszczyć o kobietę, o siebie nawzajem.

Ten mężczyzna nie zrozumiał , że dostał szanse od Boga na naprawienie siebie , na oczyszczenie i być może nikt już nie będzie w stanie pokazać mu jego prawdziwego wnętrza.

Jaki efekt przyniosła taka miłość ,wybaczanie i akceptacja ? Porzucenie kobiety, która została w bólu niezrozumienia. Dawała przecież miłość i to czego chciał, a on zapłacił jej rozstaniem z ironią pytając dlaczego jest zazdrosna, widać jeszcze tego nie przepracowała, jeśli ją to boli to jest jej problem.

Siał zło ,ale dostawał od kobiety dobro. Ona choć siała dobro otrzymała zło. Zaniżyła swoje wibracje i weszła w stan oceny, to jakby on zwalił jej na głowę cały wagon węgla. Trudno jej było wydostać się z tego.

Takich związków jest bardzo wiele , nagminnie ludzie krzywdzą partnerów i nawet nie przyjdzie im do głowy zastanowić się co im robią, jaki ból zadają.

Dlaczego? Bo nigdy , nikt ich tak nie potraktował, nie doświadczyli bólu zdrady, poniżenia, upodlenia, kłamstwa, manipulacji.

To jest właśnie efekt głupiej i naiwnej miłości, która nie jest miłością, a którą najczęściej kobiety obdarzają swoich panów.

To one mają współodczuwanie więc nie chcą zadawać bólu i wybaczają , choć również zdarza się odwrotnie.

Jeśli krzywdzimy partnerów przyjdzie nam kiedyś dotknąć drugiej strony i zostaniemy też skrzywdzeni abyśmy mogli zrozumieć i wzrosnąć, a to oznacza, że znów będzie się pojawiał jakiś agresor, a przecież jeśli chcemy aby ten świat wzrósł nie możemy tworzyć przyszłych agresorów bo tej nauce nie będzie końca, a Ziemia nigdy nie wyjdzie poza doświadczanie.

Co mamy zrobić - przestać być tymi którzy krzywdzą, czyli zacząć pracować nad własnym zrozumieniem , nad własnym sercem, podjąć naukę, otworzyć się z ufnością i podnosić wibracje miłości w nas jednocześnie miłując innych. Mamy też zrozumieć , że miłowanie to nie słowa, piękne i górnolotne lecz prawda , odpowiedzialność, uczciwość, szczerość i wierność. Jeśli Twoje działania są sprzeczne ze słowami a te z myślami , a te z kolei sprzeczne z prawdą DUCHA , kim jesteś człowieku?

Z pewnością uśpionym jeszcze rycerzem światła. I możesz spać aż przyjdzie wielkie trzęsienie ,ogień oczyszczenia , który obudzi Cię , lecz będzie to bolał, pamiętaj.

Drugi przypadek.

Kobieta , 24 letnia. Przyszła do mnie na rozmowę . Opowiadała, że mieszkała u teściów z niedawno poślubionym małżonkiem. Pewnego dnia dowiedziała się o zdradzie , natychmiast, jeszcze tego samego dnia odeszła do swoich rodziców.

On przychodził, błagał, ona odpowiedziała ? Nie.

Powiedziała do mnie :

Przecież jeśli mnie zdradził , nie kochał mnie, czy mam teraz zawsze podejrzewać czy znów mi tego nie zrobi, mam żyć w niepewności. Jak ma się z tym pogodzić? Co to da ,że zostanę? Do końca życie będę w niepewności , dlaczego kiedy to robił nie myślał o mnie.

Ta mądra kobieta poznała w ciągu pół roku mężczyznę, który miłował ją , nosił na rękach, po prostu prawdziwie kochał.

To była nagroda dla niej za mądrą miłość. Nie oceniała byłego męża lecz dała mu odczuć ? co zasiał to i zebrał. Gdyby została dałaby mu nagrodę za zdradę / zło/ i pozostała by we wzorcu ofiary.

Kiedy odeszła został wyzwolona z niemocy wzorca ofiary i STAŁA SIĘ WOLNA I SZCZĘŚLIWA.

Ten mężczyzna- mąż ,przyszedł aby ona nauczyła się asertywności , miłości i szacunku do siebie oraz tego jak chcę żyć w jakiej prawdzie. On był nauczycielem, ale przecież skoro to zrobił i dla niego była nauka.

Ona odebrała swoją bez oceny odeszła wybaczając, on odebrał swoją bo stracił żonę i z pewnością kiedy następny raz zechce to zrobić pomyśli o konsekwencjach.

To jest pewien etap wzrastania. Tak jak nie można do razy znaleźć się na studiach tak i my zanim nauczymy się całkowitej miłości , która zmienia jak miłość Chrystusa wszystko wokół, musimy przejść etapy zrozumienia siebie.

W pierwszym przypadku żadne nie nauczyło się mądrości , tutaj oboje odnieśli korzyści z lekcji bo zadziała się prawda.

Następnym etapem będzie być może MIŁOWANIE z wyższej półki.

Mężczyzna 32 letni. Pracuje za granicą. Kiedy jego narzeczona była w zaawansowanej ciąży on znalazł sobie na kilka miesięcy inną kobietę myśląc, że to się nie wyda.

Ktoś jednak doniósł . Kobieta powiedziała -NIE , dla dalszej wspólnej przyszłości.

Mówił , że bardzo ją kochał, że nie może bez niej żyć.

Kiedy zapytałam czy myślał o niej kiedy zdradzał, odpowiedział : /jak myślicie , co?/

- Nie , nie myślałem, to kolega mnie namówił.

Stracił rodzinę, przyszłą żonę i córeczkę. Ta kobieta , choć bardzo jeszcze młoda , młodsza od niego , dała mu w życiu wiele mądrości , miłości, dobra. Pokazała kobiecość uczciwą, miłującą, a on......, kiedy ona przechodziła z trudem ciążę, on się zabawiał, zrywając ich wspólnotę MY.

Nie miał wyrzutów sumienia, nic nie rozumiał, mówił, że bardzo ja kocha , ale jednocześnie gotów był na seks z poznaną kilka dni wcześniej osobą./ to była jeszcze inna trzecia kobieta /.

To co go złościło , to nie fakt ,że zdradził, ale że to się wydało.

Mówił, że zrobił źle, ale jednocześnie gotów był na nową zdradę.

To był czas kiedy jeszcze wciąż starał się o powrót do swojej narzeczonej.

Bardzo cierpiał z powodu straty ,ale nauki niestety nie wyciągnął.

Przypatrzcie się ukochani tym trzem sprawom.

Czym jest zdrada?

Czy ona jest uderzeniem w osobę zdradzaną?

Tak, bo zadaje ból tej osobie, poniża ją i niszczy jej uczucie, otwartość, zrywa więzy partnerstwa.

Jeśli godzimy się na pozostanie w związku konsekwencje największe ponosi osoba zdradzona a nie ta, która zdradzała.

Ukochani z pewnością wielu z Was , niestety kiedyś tego doświadczyło i wiecie jak to jest.

Ale ja mam dla Was pewną podpowiedz..

Posłuchajcie.

Mamy nauczyć się być w obrębie siebie i nie brać do siebie tego co czynią inni.

Czy jest to pochwała czy nagana , zdrada, czy wynoszenie na piedestał, mamy to zobaczyć, ale nie przyjmować tego do siebie.

Kiedy człowiek jest w Duchu i świadomości JAM JEST nie ulega zewnętrzności.

To co czynią inni jest tylko informacją o tym jacy są, ich zachowania pozytywne, negatywne dają nam informację o nich.

Jeśli ktoś krzyczy - nienawidzę Cię draniu , oznacza to jego odczuwanie, a nie to, że jesteśmy draniem, jeśli ktoś zdradza - zdradza nie nas lecz siebie i daje nam informację , że nie dorósł do związku lub inaczej - ma taki sposób widzenia związku.

Kiedy zdradza, manipuluje, kłamie -mówi :

- Zobacz taki jestem, to mój sposób na życie, tak widzę związek, tak chcę żyć.

I ma do tego prawo, tak wybrał , takie prawo dał mu jego Bóg i tak jak czyni takie będzie ponosił konsekwencje. To prawo wyboru.

To on.

Jeśli zdarzyło się Wam zostać zdradzonymi zobaczcie teraz w ten sposób tę osobę.

Ona taka jest , to jest jej scenariusz życia , dajmy na to, że działa na poziomie energii -3.

Jeśli nie odnalazła jeszcze wyższego poziomu duchowego działa tak jak rozumie i zdradza nie nas lecz swoją Boską Istotę. Uderza w nią kłamstwem ,zdradą, złem i może sobie to tłumaczyć jak zechce , uderza w siebie i będzie musiała skonfrontować się z efektami swych wyborów.

My mamy inne zrozumienie np. na poziomie energii 6 i wiemy już że nie damy innym nic , czego sami nie chcielibyśmy dostać . Mamy współodczuwanie i nie moglibyśmy zrobić nic przeciw Duchowi, przeciw Bogu w sobie i innych, bo TY to ja , a ja to inny Ty. Kiedy mamy takie odczuwanie nigdy już nie zdamy bólu innym, bo to również jest nasz ból.

Zdrada, to tak jakbyśmy napluli w twarz Bogu. Kiedy mamy miłość nigdy tego nie zrobimy.

Zapamiętajmy więc - zdrada nie jest przeciw nam jest tylko informacją o wartościach duchowych i moralnych osoby zdradzającej.

Nie zatrzymujmy więc tego w sobie jako ból, zdradę, czy porzucenie. Ktoś napluł w twarz Bogu i sam będzie musiał temu Bogu spojrzeć kiedyś w oczy . Oznacza to, że sam poczuje na sobie to co zrobił.

Co najczęściej robimy kiedy zostaliśmy zdradzeni?

Cierpimy i wynika to z naszych wzorców ofiar, mamy je prawie wszyscy. Znamy energię bólu , cierpienia i ciągniemy do takich spraw i doświadczeń.

Zamykamy się w sobie i płaczemy, krzyczymy, wyjemy , bardzo często złorzeczymy na zdradzającego.

Co wówczas dzieje się z nami?

Zaniżamy swoją energię, bo kiedy pozostajemy w rozpaczy zaniżamy się bardzo , tracimy naszą świetlistości i stajemy się szarością, tworzymy też choroby,czyli uderzamy w siebie chociaż nie my powinniśmy zostać ukarani.

Złorzeczymy, przeklinamy na sprawcę, ale kiedy wyrzucamy te słowa też uderzamy w siebie , bo nasza negatywna myśl, słowa, czyny niszczą nas.

Oznacza to, że zdrada choć nie przez nas stworzona uderza w NAS i nas niszczy.

Ktoś na poziomie 3 zdradził bo miał takie wyobrażenie życia i partnerstwa , przypuśćmy że jest krokodylem, takie ma zrozumienie, dobrze mu z tym i już.

My mamy energię na 6 i jesteśmy dajmy na to gazelą. Znamy inne wartości, mamy inne życie, inaczej widzimy miłość, związek , uczciwość, wierność, jedność.

Czy chcecie krokodylowi tłumaczyć czym jest wolność gazeli, jakie jest odczuwanie wiatru na jej sierści kiedy pędzi po trawie. Jak to jest kiedy tuli się i kocha ze swym mężem gazelem.

Tego nie zrozumie krokodyl tak jak i ona nie pojmie jego radości kiedy połyka ogromnego węża czy bawołu.

Dla jej delikatnego podniebienia to profanacja.

Więc jak Ukochani chcecie nauczyć krokodyla być gazelą.

A my tak postępujmy.

Patrzymy jak krokodyl żre kawał mięcha, nas to doprowadza do wymiotów, a on delektuje się tym.

I kiedy to widzimy , mówimy:

Boże , ty draniu dlaczego to robisz, jesteś potworem, kłamiesz, manipulujesz, zdradzasz, żresz to mięcho a przecież to jest wstrętne.

I staramy się przetłumaczyć mu wyższość odżywiania trawką nas mięsem.

I wpadamy w emocje i płaczemy, czasami popełniamy samobójstwa i chcemy na siłę zmienić krokodyla w gazelę lub odwrotnie.

Krokodyl chce przekonać gazelę, że zdradzał ją dla jej dobra i kłamał też dla niej, albo że taki biedny i potrzebował pomocy i nie miał go kto wesprzeć i przytulić i niech ona zrozumie, że zdrada to nic wielkiego, pornografia, seksetelefony to dla ludzi przecież.

I sami powiedzcie, czy da się połączyć w szczęśliwym związku krokodyla z gazelą?

Jak pójdą za na spacer, on przecież będzie wciąż rozglądał się za mięskiem, a ona patrzyła w niebo z całą swą delikatnością.

Nie ma mowy to się nie uda.

Dlaczego więc wchodzimy w takie relacje.

Dlaczego nie przyglądamy się dokładnie z kim chcemy wejść w partnerstwo, komu oddać serce , kogo obdarzyć, komu zaufać na całe życie.

Może warto zrobić to na początku znajomości.

Są ludzie, którzy grają jeszcze różne role i choć są krokodylem udają gazelę i mogą zmylić nas, prawda.

Wtedy , choć otwieramy w pełni serce, nie odrzucajmy tej miłości.

Kiedy zostaniemy skrzywdzeni, odrzuceniu, zdradzeni nie starajmy się przekonywać tę drugą osobę ,że jest złą, postąpiła źle, itd., ona pokazała tylko swe prawdziwe oblicze i wówczas podziękujmy jej za wspólny czas wiedząc ,że krokodyl zostanie krokodylem i nic mu po naszej trawce.

Nie zabijajmy w nas miłości do tej osoby , bo wówczas zabilibyśmy część siebie, lecz kochając ją jak Boga odejdźmy , bo już nam nie jest po drodze, lub zostańmy my również mamy wybór.

Czasami taki człowiek jest w stanie zrozumieć swój błąd i zmienić się, ale jest to sporadyczne. Jeśli pragnie z całego serca zadośćuczynić i zrozumieć dlaczego to robił, jeśli jest gotowy zrozumieć dlaczego nie potrafi tworzyć MY, dlaczego krzywdzi - wówczas poprosi - POMÓŻ MI , i otworzy się na pracę , na poszukiwanie i usunięcie przyczyny.

Nie sądźmy jednak , ze jesteśmy w stanie nakłonić go do tego, nie pomogą też jego piękne słowa będące często manipulacją, on musi usiąść z nami do pracy , otworzyć serce i opowiedzieć o sobie dlaczego, stań się jak małe dziecko , które z ufnością prosi o pomoc i poddaje się pracy.

Kiedy tylko będzie mówił piękne słowa lub przekonywał że to dla Was nauka - szkoda jest czasu i energii. Każdy z nas odpowiada za swoje myśli, słowa, czyny i teraz nie mamy już czas na nauczanie innych poprzez negatywne działania, ale mamy zrozumieć , ze każdy pracuje nad sobą . Możemy pracować tylko przy współpracy drugiego człowieka bo sami nie zobaczymy siebie, naszych reakcji, dlatego tak ważne jest partnerstwo, związek, gdzie kochający się ludzie mogą patrzeć sobie z czułością w oczy - przekazywać swoje uwagi i pytać - co mogę jeszcze zrobić aby stać się miłością. Oto właściwy kierunek dla związków na ten czas.

-Co mogę zrobić aby stać się całkowitą miłością, proszę pomóż mi zrozumieć, podpowiedź.

A nie wiesz TY to masz problem i masz teraz robić co każę , będę pisał smsy do kobiet a ty masz to akceptować, masz dbać o mój dobry humor, masz mi ustępować, a kiedy mam stres ty masz być gotowa rozładować go poprzez seks.

Trudno jest żyć z człowiekiem , który nie chce tak współpracować.

Jeden wsiada do pociągu a drugi wciąż stoi na peronie. Jak więc jechać razem?

To jak wyprawa w góry.

Idziemy razem . Ty idziesz odważnie na przód a Twój towarzysz kopie Cię , podkłada mogę, uderza, rzuca w Ciebie kamieniami. Możecie tak iść, jeśli chcesz aby tak wyglądała Twoja podróż, ale możesz też znaleźć taką osobę, którą jak Ty gotowa będzie podać Ci swoją dłoń i wesprze Cię , pomoże przejść przez trudniejszy teren, poda kubek wodą.

Masz zawsze wybór.

Człowiek na energii 3 nie stanie się energią 6. Aby wzrosnąć potrzeba pragnienia przemiany, zrozumienia, otwartości, uczciwości.

Najczęściej osoby zadające ból innym nie są w stanie zrozumieć co robią dopóki same na własnej skórze nie doświadczą odrzucenia.

Ale to już nie nasza sprawa. Mamy kochać siebie i innych czystą nieoceniającą miłością ale i nie pozwalać się zdradzać, krzywdzić , bo po co iść z kimś kto nie chce iść z nami.

Nawet jeśli są w związki dzieci , nie powinny one wychowywać się w energii zdrad i poniżenia, bo przez to nie wzrosną, lecz zaniżą swoje wibracje. A my nie chronimy ich lecz uczymy być ofiarami i agresorami, bo przejmują oni nasze zachowania , więc w imię głupiej miłości tworzymy ponownie świat zbrodni.

Mamy zacząć od siebie - miłuj siebie i innych czyli jak podaje Saint Germain w mojej Transformacji - nie dawaj zgody na zło. Kiedy jesteś ofiarą dajesz na nią zgodę i tworzysz przyszły świat bólu. Jeśli dziś powiesz ? DOŚĆ kłamstwu, przemocy zdradzie, wymuszeniu, poniżeniu, TY przyczynisz się do lepszego jutra , bo sam wzrośniesz z wzorca ofiary , a temu który to czyni pokażesz , że czas się obudzić. Nigdy nie sądź drugiego ani nie oceniaj, abyś i ty nie był oceniany i sądzimy. Człowiek ten robi co uznaje za słuszne i jeśli chcesz aby wzrósł w miłości i chcesz zbawienia dla jego duszy okaż mu miłosierdzie - nazwij go Chrystusem , powiedz, że jest w nim światło, daj mu miłowanie godne Chrystusa, ale jeśli wybierze on drogę powtórek i będzie chciał czynić ból , pozwól mu. Widać ta dusza potrzebuje jeszcze pracy nad sobą. A Ty módl się za niego , za nas wszystkich.

Jeśli wzrośniemy w świadomości naszej wolności, czyli - nie chcę już takiego życia , oznacza to nasz wzrost . Jeśli rozumiemy ,że na tym etapie sami przyciągnęliśmy taką osobę podziękujemy jej i sobie i świadomie zaczniemy tworzyć nasze życie już w wolności z pewnością taka osoba nigdy już ni stanie na naszej drodze.

Jesteśmy twórcami naszego życia i doświadczeń , jeśli zrozumiemy czego już nie chcemy i skupimy się na tym czego chcemy , jakich relacji partnerskich - wówczas zaczniemy tworzyć taki związek, który jest prawdą ,wolnością, dobrem, mądrością.

Jeśli natomiast zostaniemy w bólu i ocenie , przyjdzie ponowne doświadczenie abyśmy ZROZUMIELI miłość.

Co możemy jeszcze zrobić.

Pobłogosławmy krokodyla i pozwólmy mu odejść.

Trzeba zrozumieć jego drogę i jego nauką jaką wyznaczył sobie i dać mu prawo zbierania plony z ziarna które zasiał.

Pierwszy opisany przypadek.

Gdyby kobieta za pierwszym razem kiedy została zlekceważona powiedziała :

- Błogosławię Cię krokodylu, żyj według swej wizji .

I nigdy nie pozwoliła już na powrót, nie straciłaby zdrowia, kilku lat życia, często tracimy tak całe nasze życie.

Zatrzymywała w sobie niezrozumienie i żal, tak jakby mogła zrozumieć dlaczego krokodyl nie chce jeść trawki.

Po prostu nie chcę.

Próbowała zmieniać go w gazelę ,a on no cóż - udawał, że się zmienia , ale pozostał nim i zobaczyła to dopiero kiedy odszedł.

Teraz już wie i nigdy już nie będzie tworzyć związku z innym gatunkiem niż ona.

Wie, że teraz jest wolnością i pragnie poznać tylko pana gazelę bo tylko taki związek ma prawo istnieć w przyrodzie i tylko z nim może mieć prawdziwe , szczęśliwe potomstwo, z kimś kto wie czym jest wierność, otwartość, oddanie, dbałość, czułość, wsparcie.

Ten mężczyzna z pewnością powiedziałby teraz, że jednak jego praca nie poszła na marne bo przecież ona czegoś się nauczyła, szkoda tylko , że on nie wyniósł żadnych lekcji dla siebie i zamiast stawać się nauczycielem dla innych nie został nauczycielem sam dla siebie. On chętnie pokazywał jej co ma do nauki, nie zrozumiał, że on również dostał dar zobaczenia poprzez nią siebie i swoich demonów. Gdyby kochał poszedłby za tą kobietą i z otwartością pracował nad sobą.

Gdyby to zrobił jego energie być może wzrosły by z 3 na 4, 5 i później 6. Czas przyspiesza i dana jest nam możliwość dużo szybszego wzrostu więc miałby szansę jechać jednym pociągiem ze swoją kobietą a nie zostawać na peronie , kiedy pociąg już rusza.

Wybrał coś innego.

Nie musiał jej tracić , widać nie miała dla niego aż takiej wartości i mówił jej to wielokrotnie.

Potrzebuje teraz czasu na pracę nad sobą i tylko od niego zależy jakiego dokona wyboru czy dalej będzie w nauczaniu innych czy też przyjrzy się sobie.

Mówił że nie musi dokonywać wyborów bo idzie za tym co przychodzi i tak robił, nie zastanowił się , że drogę może wskazywać mu ego i jego lęki, a podpowiedź duszy poznajemy po tym kiedy droga na którą wchodzimy nie krzywdzi innych i nie zaniża ich wartości.

Dusza daje zawsze radość , moc, ale nie tę zależną od innych ludzi, lecz tę dzięki której sami w sobie stajemy się WARTOŚCIĄ i już nie potrzebujemy mamusi do pociechy, lecz idziemy śmiało w życie opiekując się jak mężczyzna swoją kobietą, nie pouczamy a obdarowujemy miłością, czcią, szacunkiem, wiernością, prawdą, otwartością i wspólnie wyznaczamy cele życia.

Mamy pracować każdy nad sobą i pamiętajmy o tym.

Jeśli spotkamy osobę, którą ma inną wizję życia niż my nie bierzmy do siebie jej zachowań, nie żyjmy według jej scenariusza, ani nie narzucajmy jej swojej, szkoda czasu i energii. Miłość albo jest albo jej nie ma tak jak i szacunek, wierność, ufność, oddanie.

Dla nas nauka to tak jak w 2 przypadku odejść i rozpocząć nowe życie. Nie oceniać , nie trwać w bólu, pobłogosławić i pozwolić zebrać plon temu który zasiał.

To nasza nauka ze zdrady.

Najczęściej ponoszą koszty Ci, którzy nie zasiali , dlaczego, czyż nie należy się plon temu który sieje.

Pozwólmy zdradzającemu niech zbierze, odjedzmy bez urazy w zrozumieniu, że ta dusza domaga się lekcji - co siejesz to i zbierać będziesz.

Przez wieki źle rozumiano miłość.

Mamy wybaczać , tak, lecz wybaczenie to niezatrzymanie w sobie oceny , bólu, poczucia winy czy nienawiści.

Wybaczyć to zrozumieć lekcję i zapomnieć o tym co się wydarzyło, a nie dawać pozwolenie na krzywdzenie.

Na podanych przykładach można stwierdzić ,ze nagradzanie za krzywdę nie skutkuje, bo jeśli dziecko włoży rączkę w ogień a my dokonamy czarów i ono nie poczuje bólu to czyż nie będzie wkładało dłoni ponownie w ogień. Nie pomoże tłumaczenie, że to niebezpieczne tak jak nie dotrze mówienie , że zdrada boli.

I nie ma na nią usprawiedliwienia. Jeśli w związku nie układa się , on nie istnieje bo nie ma więzi więc lepiej jest się rozstać. Jeśli mówicie o miłości a następnie jedna z osób zdradza , choć pozornie wszystko wygląda dobrze, też nie ma tam prawdy.

Pamiętajcie ten kto zdradza ,zdradza samego siebie , swego Boga, pluje mu w twarz. Każda myśl, słowo, czyn jest na wieki zapisany i zostanie ujawniony i odczujemy każdy wyrządzony ból i stworzymy życie takie jakie mamy wyobrażenia o nim i konsekwencje też będą takie.

Jeśli więc chcemy być szczęśliwi i żyć w dobrych związkach, pracujmy nad swoją czystością, nad naszym JAM JEST MIŁOŚCIĄ I ŚWIATŁEM DOSKONAŁEJ CZYSTOŚCI.

Odsuńmy przeszłość, nie rozpamiętujmy jej, pobłogosławmy wszystkie krokodyle , bo dzięki naszemu błogosławieństwu może szybciej wzrosną na 6, a dzięki temu świat również wzrośnie.

Jeśli będziemy dalej żyć w związku gdzie ktoś działa na niższych i innych niż my wibracjach z czasem , jeśli będzie miał on silną niską energię ściągnie nas w dół, bo choć nie da się spaść w świadomości, można zaplątać się w ocenę, niemoc , żal, ból.

Z kim przystajesz takim się stajesz.

I choć nie staniemy się 3 to możemy zacząć żyć w jej energiach a nasza 6 zostanie zdominowana, uwięziona.

Trawa czy mięsko, musimy sami zdecydować, z pewnością nie da się jeść mięska wbrew swojemu układowi trawiennemu, ani odwrotnie.

Nie róbmy więc tragedii z tego co nam się wydarza w życiu, lecz odbierzmy nauki .

Każde wydarzenie ma nas nauczyć KIM JESTEŚMY i jeśli już wiesz, że jesteś gazelą, nie żyj wbrew sobie z krokodylem, aby nie przypłacić tego zdrowiem i utratą własnej tożsamości.

Doświadczamy po to aby wyzwalać się z ocen i wzrastać w miłości, możemy kochać krokodyle bo to też inny ja, lecz nie musimy z nimi żyć i to jest nasza wolność i rozwój.

Dotychczas byliśmy zdradzani, huczały w nas emocje , ból, odrzucenie i w imię jakieś miłości wybaczaliśmy dalej pozostając ze zdradzającym, i nic się nie zmieniało oprócz naszego narastającego bólu.

Kiedy zdradzający pozostanie sam po swoim uczynku, z czasem zrozumie dlaczego i albo poprosi o pomoc w zrozumieniu samego siebie i uzdrowi swe życie, albo będzie się staczał w kłamstwie, zdradach, zamknięciu, samotności i kiedyś ból, który zadał wróci z wielokrotną siłą ,aby mógł dzięki niemu wzrosnąć. Kiedy pozwalamy wciąż na powtórki zła - zasłaniamy go przed lekcją i chronimy czyniąc zło, bo opóźniamy jego przemianę..

Jak wyzwolić się z cierpienia.

Bądź ŚWIATŁEM.

Poczuj swoją energię , poczuj jak wibruje w Tobie MIŁOŚĆ, CZUŁOŚĆ, OBDAROWYWANIE , poczuj teraz jak wychodzą z Ciebie promienie słońca i sięgają swoim ciepłem i blaskiem daleko w przestrzeń , wydaj polecenie,aby sięgały wielu , np.1000 km.

Poczuj jak to ciepło i światło rozpromieniowują wokół swój blask , poczuj jak dotykasz innych swoją miłością.

Poproś Boga , swoją Wyższą Mądrość aby dały Ci uwolnienie z wszelkiego bólu i pozwoliły stać się OBDAROWUJĄCĄ MIŁOŚCIĄ.

Bycie w bólu to bycia w ściśnięciu jak wyschnięta śliwka, jak czarna dziura, wówczas wchłaniasz w siebie to co wokół Ciebie , zachowania innych ludzi, ich słowa, czyny.

Kiedy stajesz się światłem i nie wciągasz, a już w wolności promieniujesz na zewnątrz obdarowując, nic do Ciebie nie wjedzie a za to będzie wychodzić z Ciebie.


To etap MIŁOWANIA poprzez energię i wolność.
Obrazek
JAM JEST EMANACJA BOSKIEJ MIŁOŚCI I WOLNOŚCI

Emanuj a ból i cierpienie znikną. A kiedy Twoje ego jeszcze zechce się zabawić przysyłając Ci wspomnienie bólu Ty powiedź:

- Kochane ego masz problem, ja go nie mam, chcesz cierpieć to cierp ja będę się bawić , śmiać i obdarowywać miłością.

Ten który zadał mi ból niech będzie błogosławiony.

Ukochani to jest już wyższa lekcja MIŁOWANIA i proszę każde serduszko - idźcie w tę stronę bo czas naprawdę przynagla i coraz więcej ludzi odchodzi w bólu, samobójstwa, choroby, zaburzenia psychiczne, haos w umyśle.

To będzie narastało lawinowo i jeśli chcemy pracować dla Ziemi i ludzkości, pracujmy nad sobą.

MIŁUJĘ CIĘ MÓJ NAUCZYCIELU I BŁOGOSŁAWIĘ .

Niech te słowa będą na Waszych ustach bez względu na to co Wam uczyniono.

To podniesie Wasze i innych wibracje i da możliwość zbłąkanym w samotności i cierpieniu duszom na przebudzenie.

Gdyby Wasz agresor dotknął prawdziwej miłości nigdy by nie czynił tego co czyni, módlmy się więc za niego, aby mu objawiono dobro.

Czasami osoby pracujące już świadomie nad swoim rozwojem, spotykają takie trudne związki i mówią - dlaczego, przecież kocham całym sercem, daje wszystko, dlaczego mnie oszukano.

Dlaczego?

Mamy widzieć nie tylko górę ale i dół, mamy widzieć i łączyć wszystko. Oznacz to,że nie mamy widzieć tylko duszy człowieka, ale i jego osobowość, jego zachowania.

Mamy połączyć w sobie niebo i ziemię czyli spojrzeć z pułapu NIEBA , MIŁOŚCI na to co ziemskie na ZACHOWANIE. Zobaczyć , podjąć decyzję i nie oceniać, ani nie zostawiać w sobie żalu czy bólu. To też etap nauki.

Dopiero kiedy przyjdzie takie doświadczenie i przejdziemy je w zrozumieniu , możemy iść dalej.

Bardzo Was kocham i dziękuję , ze czytacie te materiały i pracujecie. Dziękuję za każdy Wasz e-mail, telefon, sms.

Bardzo WAS kocham , bardzo. Nie ma słów wdzięczności dla Was Ukochani za Waszą pracę.

Miłujcie to tak niewiele , ale i wiele zarazem.

Bom ja z miłości Was stworzył,

Abyście dla miłości, miłością znów się stali.

Serca jak ogień najjaśniejszy niech zapłoną

A oczy Wasze niczym pochodnie

Gdzie nic prócz podziwu i umiłowania nie będzie.

Uwielbienie- tym bądź człowieku

Uwielbiaj wszelkie stworzenia jak i mnie wielbisz,

A jeśliś nie poczuł jeszcze mego uwielbienia

Wezwij mnie a ja ześlę Ci to odczuwanie.

Bom uwielbił Ciebie na wieki.

/przekaz/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie moesz zacza plikw na tym forum
Moesz ciga zaczniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme created by Forum Komputerowe