Poprzedni temat «» Następny temat
Srebrny Glob - Księżyc
Autor Wiadomość
LadySakh 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 12 Wrz 2009
Posty: 156
Skąd: from light
Wysłany: 2010-07-21, 18:14   Srebrny Glob - Księżyc

Srebrny Glob - Księżyc


Wydawałoby się, że nie ma ciała niebieskiego mniej tajemniczego niż nasz satelita - Księżyc. Co noc widzimy jego tarczę połyskującą na niebie. Znamy z grubsza jego oddziaływanie na Ziemię i żyjące na niej stworzenia i rośliny. Jest jak do tej pory jedynym poza naszą planetą miejscem w kosmosie, gdzie człowiek postawił swą stopę. Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że wielu naukowców i badaczy patrzy na Księżyc podejrzliwie, odnotowując skrupulatnie związane z nim tajemnicze zjawiska. Niektóre z nich mają swoją dokumentację fotograficzną, inne wydają się fantazjami. Łączy je jedno - silna wiara, że Księżyc skrywa przed nami niejeden sekret.

20 lipca 1969 roku amerykański astronauta Neil Armstrong, który jako pierwszy człowiek postawił nogę na powierzchni Srebrnego Globu, musiał ujrzeć coś niezwykłego po drugiej stronie krateru, w którym wylądował "Apollo 11", skoro nie mogąc opanować podniecenia, krzyknął do mikrofonu: "Widzę statki kosmiczne! Są olbrzymie! Jest ich tu chyba ze dwadzieścia" Ośrodek Kontroli Lotów w Houston natychmiast przerwał połączenie. Czyżby nie tylko od razu uwierzyli kosmonaucie, ale również wiedzieli coś więcej? Otóż zanim jeszcze Armstrong poleciał na Księżyc, na jego powierzchnię zrzucono wypalone człony napędowe bezzałogowych statków, które dokonywały lotów zwiadowczych i zostawiły na Księżycu sejsmometry (urządzenia reagujące na drgania skorupy).

Urządzenia te za pomocą sygnałów radiowych przekazywały do Houston wyniki pomiarów drgań skorupy Księżyca. Pomiary te kilka razy wywołały zdziwienie naukowców. Okazało się bowiem, że uderzenie o powierzchnię naszego satelity dwunastotonowych członów napędowych rakiet wywołało lokalne "trzęsienie skorupy Księżyca", przy czym zdaniem wielu astrofizyków (m.in. Harolda Ureya z USA czy H. Wilkinsona z Wielkiej Brytanii) wyglądało to tak, jakby pod powierzchnią zbudowaną ze skał znajdowała się metalowa skorupa otaczająca jądro.
Analizując szybkość rozchodzenia się drgań w tej niby metalowej skorupie, określono nawet, iż jej górna warstwa leży ok. 70 km pod powierzchnią globu i ma grubość 60-70 km. Jeden z astrofizyków stwierdził, że wewnątrz Księżyca może się znajdować niewyobrażalnie wielka, "prawie" pusta przestrzeń o objętości 73,5 miliona Pod koniec lat 70. wykonano analizę komputerową składu chemicznego metalu, z którego miałaby być wykonana skorupa otaczająca wnętrze Księżyca. Mierząc szybkość przenoszenia się dźwięku wewnątrz tej warstwy, stwierdzono, iż głównie składa się ona z niklu, berylu, manganu, wolframu, wanadu, a przy tym zawiera stosunkowo mało żelaza. Taki stop byłby idealnym pancerzem odpornym na przebicie mechaniczne i na dodatek całkowicie antykorozyjnym!
Już tylko ta analiza wykazała, iż jest niemożliwe, by skorupa ta powstała jako twór naturalny. Amerykański miesięcznik omawiający tę sprawę w 1979 roku, podał też, że sejsmometry wykryły powtarzający się co 30 minut i trwający 1 minutę ciągły sygnał o wysokiej częstotliwości, który dobiega z wnętrza Księżyca, prawdopodobnie z głębokości około 960 km. Czy znajduje się tam jakieś urządzenie automatyczne, zasilane energią cieplną (lub inną), które raz zaprogramowane wysyła swój sygnał przez wieczność?



Resztki Faetona czy sonda kosmiczna?

W tym samym artykule podano sensacyjne doniesienia, iż astronomowie zaobserwowali wydobywającą się co pewien czas z wnętrza Księżyca lawę, a także nikłe chmurki zestalającego się natychmiast jakiegoś gazu. Wysnuto stąd wniosek, iż na Księżycu nie ustała działalność sejsmiczna, co z kolei sugerowałoby, iż Księżyc jest częścią jakiejś rozerwanej na kawałki planety, może nawet mitycznego Faetona, którego orbita miała się jakoby znajdować pomiędzy Marsem a Jowiszem, tam, gdzie obecnie rozpościera się pas asteroidów - mniejszych i większych okruchów skalnych.

Jednakże niektórzy badacze, opierając się na tych obserwacjach, wysuwają zupełnie odmienną hipotezę. Otóż przypuszczają oni, że owa wypływająca z wnętrza Księżyca ciekła substancja, zestalająca się w niskiej temperaturze panującej na jego powierzchni, wcale nie musi być lawą usuwaną w naturalnym procesie sejsmicznym. Zakładają bowiem, że może to być efekt działającego do tej pory źródła energii, które kiedyś zasilało w energię hipotetyczny statek kosmiczny zwany "Luną". "w statek, twór równie hipotetycznej, wysoko rozwiniętej cywilizacji kosmicznej, mógł zostać celowo unieszkodliwiony i pozbawiony życia podczas prawdziwej "wojny kosmicznej" mającej miejsce w zamierzchłej przeszłości.

Przesłanek potwierdzających taką możliwość dostarczyły obserwacje dokonane w czasie dywanowych bombardowań przeprowadzonych przez lotnictwo amerykańskie na terenie III Rzeszy podczas II wojny światowej. Zauważono wówczas, iż największe zniszczenia powstają wtedy, gdy na upatrzone obiekty zrzuca się serie jednakowo dużych bomb w ten sposób, że w miejscu ich upadku tworzy się równy czworokąt (wybuchy następują w jego narożnikach) lub prosta linia utworzona przez 3, 4 lub 5 bomb spadających jedna za drugą. Jest statystycznie niemożliwe, by meteoryty tej samej wielkości i masy wybijały na powierzchni Księżyca tak regularnie rozmieszczone kratery. A jest ich na Srebrnym Globie dużo. Wystarczy obejrzeć jego powierzchnię przez lunetę trzydziestokrotną. Takie właśnie uszkodzenia powierzchni sugerują z kolei, że jest możliwe, iż kiedyś ktoś zrzucał bomby na Księżyc - być może jeszcze wtedy, gdy nie był on satelitą Ziemi.

Gość w dom i... katastrofa gotowa


W najstarszych zapiskach dotyczących astronomii chińskiej, które są datowane na przełom X i XI tysiąclecia przed naszą erą (tak, są takie teksty!), znajdują się opisy nieba, w których nie można znaleźć ani jednej wzmianki o obecności Księżyca na nieboskłonie. Czyżby go jeszcze wówczas nie było?

Bardzo możliwe. Okazuje się bowiem, że na żadnych starożytnych mapach nieba sprzed 9-11 tysięcy lat Księżyc nie jest zaznaczony. Łącząc ten fakt z mitem o potopie (który to mit jest obecny we wszystkich kulturach świata, co oznacza, iż rzeczywiście ok. 11 tysięcy lat temu Ziemię zalały morskie fale, wulkany wybuchały, ziemia się trzęsła i w ogóle był tzw. koniec świata), można wysnuć przypuszczenie, że przyczyną katastrofy było właśnie pojawienie się na ziemskiej orbicie Księżyca. Coraz więcej współczesnych astrofizyków, na podstawie przeprowadzonych różnych badań i pomiarów, skłania się ku tej hipotezie. Księżyc przybył więc do nas z przestrzeni kosmicznej. Lecz czy jest zwykłym małym satelitą czy też czymś zupełnie innym? Już w latach siedemdziesiątych naszego wieku niektórzy znani astrofizycy, m.in. słynny prof. Teodor Szkłowski z Akademii Nauk ZSRR, wyznawali pogląd, że Księżyc może się okazać martwym, pozbawionym w swym wnętrzu życia statkiem kosmicznym obcej cywilizacji, względnie prastarą, nieczynną sondą kosmiczną.

Księżyc, jak wiemy, jest ustawiony ku Ziemi zawsze tą samą stroną. To unikatowe zjawisko. Niektórzy badacze podejrzewają, że jest tak dlatego, ponieważ ktoś chce ukryć to, co znajduje się po jego drugiej stronie. Ukraińska gazeta "Weczernij Charkow" w numerze z 12 lipca 1994 roku opublikowała zadziwiający artykuł pt. "Co lata nad Księżycem?" "Ponad 150 nieznanych obiektów latających zaobserwowano dotychczas nad Księżycem" - twierdzi autor tekstu. Z wypowiedzi rosyjskiego radioastronoma, członka Ukraińskiej Akademii Nauk, Aleksieja Archipowa, dowiadujemy się, że tajemnicze obiekty obserwowano nad Księżycem jeszcze przed 1947 r. Najstarsze obserwacje dokonane zostały za pomocą lunety w... 1715 roku, gdy astronom E. Halley z Londynu (odkrywca komety nazwanej jego nazwiskiem) ujrzał światło migocące w obrębie cienia rzucanego przez księżycowe skały. Również pomiędzy rokiem 1941 a 1946 widziano olbrzymie, silne błyski wydobywające się spoza tarczy Księżyca, z obszaru leżącego po jego drugiej stronie. Jeszcze podczas drugiej wojny światowej, bo w roku 1940, obserwowano przemieszczające się na tle Morza Spokoju i innych okolic "naszej" strony Księżyca szeregi świateł, poruszające się z prędkością od 2 do 7 km na sekundę! Gdyby te doniesienia pochodziły od nieznanego autora, to można byłoby je zlekceważyć i uznać za wytwór fantazji, ale trudno nie wierzyć w wyniki obserwacji największych astronomów świata! Wyżej wspomniany A. Archipow, tym razem już na łamach szanowanego brytyjskiego kwartalnika poświęconego badaniom UFO - "Flying Saucer Review" (nr 2/1995) napisał, że jest wielce prawdopodobne, iż właśnie Księżyc może być stacją Obcych obserwujących życie na Ziemi.

Umieszczenie na naszym satelicie jakiejkolwiek aparatury obserwacyjnej gwarantuje jej długą i bezawaryjną pracę - tym lepszą, że nie narażoną na ujemne wpływy atmosferyczne, takie jak deszcze, wiatry, śniegi czy zwykłe, a niszczące utlenianie, którego to zjawiska na co dzień nie zauważamy.

Boskie oko na niebie

W prastarych staroindyjskich eposach "Ramajana" i "Mahabharata" można znaleźć fragmenty opisujące tkwiącą w przestrzeni kosmicznej stację - latające miasto boga Brahmy (ciąg dalszy o stacjach Brahmy na końcu treści o księżycu - dop. LadySakh). Jak wynika z przeliczenia używanych wówczas - czyli około siedem tysięcy lat temu - jednostek miar, stacja ta tkwiła pomiędzy orbitą Księżyca a Ziemią, okresowo przesuwając się za naszego satelitę. Byłaby więc "sztucznym satelitą naszego Księżyca". Nie jest możliwe, by jakikolwiek okruch skalny mógł zostać przechwycony przez pole grawitacyjne Księżyca i krążyć wokół niego - siła przyciągania Ziemi z łatwością by go oderwała. Więc jeśli cokolwiek krążyło wokół Księżyca, musiało być wytworem inteligencji celowo tam umieszczonym. Wszelkie próby zaobserwowania tej hipotetycznej "stacji" sprzed wieków spełzły na niczym, chociaż...? 9 lutego 1982 r., podczas stanu wojennego, gdy nikomu nie przyszło nawet na myśl, żeby obserwować pełne zaćmienie Księżyca widziane w Warszawie, tzw. "Grupa Badań UFO" zauważyła przez dwudziestokrotną lunetę obcy obiekt znajdujący się w kierunku "odsłonecznym" Księżyca, tj. po stronie przeciwnej niż sierp naszego satelity zakrywanego cieniem Ziemi. Wówczas, niestety, nie mieliśmy możliwości sfotografowania tego obcego obiektu. Trzeba było czekać na powtórkę zaćmienia aż do 16 września 1997 roku. Tym razem nie przegapiliśmy okazji. O godzinie 19.34 przez 4 sekundy naświetlano niskoczułą błonę fotograficzną (jest ona zdolna wychwycić i zarejestrować niewidzialną dla oka podczerwień), fotografując to samo miejsce ze statywu przez teleobiektyw o ogniskowej 300 mm. Tym razem bez pudła! Nie mogliśmy jednak wiedzieć, jak daleko ten obiekt będzie się znajdował od zaciemnionej tarczy Księżyca i uchwyciliśmy go już prawie na krawędzi klatki - ale jest, w pięknej malinowej aureoli. Otrzymane w ten sposób zdjęcie jest z całą pewnością pierwszą na świecie fotografią obiektu, który znajduje się w kosmosie w tym samym miejscu co najmniej od 15 lat (biorąc pod uwagę poprzednie zaćmienie) i choćby z tego względu nie można go zaliczyć do kategorii "zwykłych UFO", które by już dawno stamtąd odleciało. Warto czasami popatrzeć na Księżyc, choćby przez lornetkę.

KOSMICZNY ORZECH DO ZGRYZIENIA


Wielu naukowców badających Księżyc nawet nie chce słyszeć o Kosmitach, bazach Obcych i o sztucznym pochodzeniu naszego satelity. Próbują znaleźć naturalne przyczyny zagadkowych zjawisk zachodzących na Srebrnym Globie. Jednym z nich są znajdujące się pod powierzchniami księżycowych "mórz" maskony (z angielskiego mas concentration) - wielkie skalne bryły, prawdopodobnie asteroidy, które niegdyś spadły w gorącą lawę i zastygły w niej. Owe maskony, dzięki swojej wielkiej masie, zwiększają siłę księżycowego ciążenia. Pytanie - dlaczego wszystkie 11 maskonów znajduje się po "naszej" stronie Księżyca, a także skąd się wziął jeden maskon ujemny - to znaczy taki, który zamiast zwiększać siłę ciążenia, osłabia ją! Jest też zagadką, dlaczego większość wielkich księżycowych kraterów (20) znajduje się po "naszej" stronie Srebrnego Globu, a tylko 3 z nich po stronie ciemnej. Nie mówiąc już o tym, że geolodzy w żaden sposób nie potrafią wyjaśnić, dlaczego kratery, różniące się tak bardzo rozległością - od kilkunastu centymetrów do kilkuset kilometrów średnicy - mają podobną głębokość. Astronomowie zastanawiają się, dlaczego tak wielki satelita naszej planety zachowuje się jak mała planetoida przechwycona przez olbrzyma. Czasem układ Ziemia-Księżyc bywa nazywany układem podwójnym, a to ze względu na zaskakującą wielkość naszego satelity. Jednak w przeciwieństwie do zwykłych układów podwójnych, oba ciała niebieskie nie obiegają wspólnego środka. Księżyc obiega Ziemię. Takich pytań bez odpowiedzi jest o wiele więcej. Księżycowe zjawiska ujawniają luki w naszej wiedzy i naprawdę dają się wyjaśnić jedynie dzięki fantastycznym hipotezom. Kto wie, może nie są one tak bardzo fantastyczne? Może tak naprawdę znamy już odpowiedź na większość tych i podobnych im pytań, tylko w nie nie wierzymy?

Autor: Kazimierz Bzowski

Źródło: www.gwiazdy.com.pl




Satelity, pojazdy latające Brahmy


W starohinduskich pismach, a konkretnie w tekstach Samaranganasutradhar znajduje się wzmianka, że sam Brahma zbudował w zamierzchłych czasach pięć przestronnych statków powietrznych, wymienionych nawet z nazwy (1. Wairadża, 2. Kailasa, 3. Puśpaka, 4. Manika, 5. Tribistapa). Właścicielami tych ogromnych statków powietrznych czy też napowietrznych miast byli Brahma, Siwa, Kubera, Jama oraz Indra. W tym samym tekście sformułowana też została podstawowa reguła budowy pałaców, mająca zasadnicze znaczenie dla indyjskich świątyń. Znajdujemy tam mianowicie kategoryczne stwierdzenie, że świątynie i pałace budowano jako architektoniczne kopie niebiańskich wozów latających. Potwierdzenie tego starożytnego przekazu znajdujemy w różnych innych dziełach, jak na przykład w Manasara z VII w. po Chr. Pałace i świątynie odpowiadały w swoich zarysach i kształtach dawnym pojazdom latającym. Olbrzymie świątynie były pomniejszonymi kopiami potężnych budowli kosmicznych, niewielkie lokalne świątynki symbolizowały latające pojazdy podrzędnych bóstw. Jednocześnie istniało zasadnicze rozróżnienie pomiędzy niebiańskimi pojazdami latającymi używanymi przez bogów a tymi, z których korzystali śmiertelni.

Te niebiańskie istoty były dla ludzi sprzed wielu tysięcy lat czymś niepojętym, boskim, czymś co wywarło głębokie piętno na ich wyobraźni. Wznoszono tym bogom pałace, gdzie mieli służbę (kapłani) i wszelkie wygody. Pałace te na gruncie religijnym nazywa się “świątyniami”. Przy ich projektowaniu starano się naśladować latające konstrukcje niebiańskich istot, aby tu, na Ziemi, bogowie czuli się równie dobrze, jak w swoich niebiańskich rezydencjach. Pierwotni bogowie przybyli z bezdennych otchłani Kosmosu. Jak można przeczytać w Wanapurwan, mieszkali oni w niesłychanie wielkich i komfortowo urządzonych miastach poza Ziemią. Z opisu jednego z takich miast wynika, że było ono błyszczące, bardzo piękne i pełne domów. Znajdowały się w nim także drzewa i wodospady. Prowadziły do niego cztery wejścia, wszystkie strzeżone przez wartowników uzbrojonych w najróżniejszy oręż. W trzecim rozdziale Sabhaparwan (jeden z tekstów składowych Mahabharaty) mowa jest o takich właśnie kosmicznych miastach. Z tekstu wynika, że Maja, architekt Asurów, zaprojektował dla Judhiszthiry, najstarszego z Pandawów, wspaniałą salę posiedzeń ze złota, srebra i innych metali, która wraz z załogą liczącą 8 tys. robotników została umieszczona na niebie. Kiedy Judhiszthira zapytał mędrca i uczonego Naradę, czy kiedykolwiek wcześniej skonstruowano już tak cudowną salę, ten odrzekł, iż podobne niebiańskie hale ma każdy z bogów: Indra, Jama, Waruna, Kubera i Brahma. Te kosmiczne miasta znajdowały się stale w przestrzeni. Były wyposażone we wszystko czego potrzeba do wygodnego życia. O mieście Jamy można przeczytać, że otoczone jest białą ścianą, która błyszczy promiennie, gdy konstrukcja przesuwa się po niebie. Literatura sanskrycka przekazuje nawet wymiary tych budowli. Najpiękniejsze w całej Galaktyce miało być miasto kosmiczne Kubery. W przeliczeniu na dzisiejsze jednostki miało ono wymiary 550 x 800 km, unosiło się swobodnie w powietrzu i wypełnione było błyszczącymi złotym blaskiem domami.

Opisy tego rodzaju latających miast z dawien dawna stanowią trwały składnik staroindyjskich eposów, których autentyczności nie można podważyć. Trudność polega jedynie na tym, że dopiero w ostatnich latach można było poznać ścisłe znaczenie wyrażeń takich jak waihajasi (latać), gaganakara (przestworza) czy wimana (aparat latający). Dopiero znajomość nowoczesnej techniki umożliwiła rozsądną interpretację.

Gdyby tak poszperać w dalekiej przeszłości i zagłębić się w korzenie powstawania chrześcijańskich świątyń, mogło by się okazać, że pierwotna idea ich projektowania była taka sama jak hinduska. Że chodziło o hołd i kult dla bogów i techniki jaką dysponowali ci ludzie z kosmosu. Kapłani hinduscy mają przepisany rytuałem codzienny obowiązek wykonywania specjalnych zabiegów, którymi od tysięcy lat naśladują jakieś procedury techniczne. Można wywnioskować, że inspiracją budowli starotestamentowych świątyń był także motyw techniczny. Np. arka przymierza którą przechowywano w świątyni. Arka mogła być reaktorem nuklearnym, lub jakimś innym boskim niezwykłym urządzeniem, danym ludziom przez wyższe cywilizacje. Przechowywano ją w świątyni lub namiotach ochronnych, kiedy naród przemieszczał się. Kto tylko się do niej zbliżył, ginął - jak dowiadujemy się z opisów biblijnych. Sekret jej działania znali jedynie arcykapłani, uczeni, którym przekazano zasady jej funkcjonowania. Nie ma w tym nic irracjonalnego. Wystarczy przytoczyć oryginalne teksty starotestamentowe świadczące o imieniu boga i tego skąd on przybył.

Gdy np. przeczytamy opis Ezechiela o lądowaniu statku kosmicznego, być może nabierzemy nieco innego spojrzenia na współczesne, a jakże dalekie od rzeczywistości kulty i obrzędy religijne, od tego co było na początku. Może zrozumiemy czemu służyły pierwotnie świątynie, że rodziły się one w wyniku konfrontacji z niezrozumiałymi zdobyczami techniki kosmicznej.

Niestety tysiące lat zmieniły zupełnie pierwotne znaczenie tych budowli. Uczyniono z nich domy modlitw i władzy ludzkich urzędników kościelnych. Z rzeczywistej prawdy, którą dziś odczytujemy już tylko z przekazów mitycznych - ponieważ wszystko zostało zatracone i zapomniane - uczyniono straszne państwowe religie, które głoszą zupełnie zafałszowany obraz świata. Dziś nikomu nie przynoszą one najmniejszego pożytku. Ludzkość zmieniła wszystko, stworzyła sobie nowego bożka, zamiast pozostawać u źródeł. Stworzono władzę religijną, na wierzchu której umieszczono fałszywy pogląd na świat i fałszywego boga.

Wizja proroka Ezechiela przedstawiona w starych wydaniach Biblii.

Przypatrzyłem się tym istotom żyjącym, a oto przy każdej z tych czterech istot żyjących znajdowało się na ziemi jedno koło. Wygląd tych kół <i ich wykonanie> odznaczały się połyskiem tarsziszu, a wszystkie cztery miały ten sam wygląd i wydawało się, jakby były wykonane tak, że jedno koło było w drugim. Mogły chodzić w czterech kierunkach; gdy zaś szły, nie odwracały się idąc. Obręcz ich była ogromna; przypatrywałem się im i oto: obręcz u tych wszystkich czterech była pełna oczu wokoło. A gdy te istoty żyjące się posuwały, także koła posuwały się razem z nimi, gdy zaś istoty podnosiły się z ziemi, podnosiły się również koła. Dokądkolwiek poruszał je duch, tam szły także koła; równocześnie podnosiły się z nimi, ponieważ duch życia znajdował się w kołach. Gdy się poruszały [te istoty], ruszały się i koła, a gdy przestawały, również i koła się zatrzymywały: gdy one podnosiły się z ziemi, koła podnosiły się również, ponieważ duch życia znajdował się w kołach. Nad głowami tych istot żyjących było coś jakby sklepienie niebieskie, jakby kryształ lśniący, rozpostarty ponad ich głowami, ku górze. Pod sklepieniem skrzydła ich były wzniesione, jedno obok drugiego; każde miało ich po dwa, którymi pokrywały swoje tułowie. Gdy szły, słyszałem poszum ich skrzydeł jak szum wielu wód, jak głos Wszechmogącego, odgłos ogłuszający jak zgiełk obozu żołnierskiego; natomiast gdy stały, skrzydła miały opuszczone. Nad sklepieniem które było nad ich głowami, rozlegał się głos; gdy stały, skrzydła miały opuszczone.

Ponad sklepieniem, które było nad ich głowami, było coś, co miało wygląd szafiru, a miało kształt tronu, a na nim jakby zarys postaci człowieka. Następnie widziałem coś jakby połysk stopu złota ze srebrem, <który wyglądał jak ogień wokół niego>. Ku górze od tego, co wyglądało jak biodra, i w dół od tego, co wyglądało jak biodra, widziałem coś, co wyglądało jak ogień, a wokół niego promieniował blask. Jak pojawienie się tęczy na obłokach w dzień deszczowy, tak przedstawiał się ów blask dokoła. Taki był widok tego, co było podobne do chwały Pańskiej. Oglądałem ją. Następnie upadłem na twarz i usłyszałem głos Mówiącego.

Teraz kilka zdań o imieniu boga starotestamentowego.

Boga pierwotnie nazywano Elohim. ELOHIM – inaczej Bogowie - to pierwsze imię, które w Starym Testamencie użyte jest ponad 2300 razy. Około 35 razy w pierwszej Księdze Mojżeszowej w fragmentach dotyczących stworzenia. Nazwa ta wywodzi się od słowa „El” co oznacza wszechmocny, silny, potężny, ważny, posiadający "władzę i wiedzę". Bardzo ciekawe jest to iż „him” jest zakończeniem w liczbie mnogiej, a rzeczowniki połączone występowały zawsze w liczbie mnogiej. „Elohim powiedział ...”. Inaczej znaczy: Bogowie powiedzieli. Bogowie, którzy przybyli z wysoka - powiedzieli. W rozmowie z Abimelekhem Abraham przyznaje: "I oto gdy bogowie wyprawili mnie na tułaczkę z domu ojca mego..." (Rdz 20.13). W oficjalnym tłumaczeniu przeczytamy „gdy więc Bóg wyprawił mnie..." (BW). Mamy tutaj do czynienia z jednym z nielicznych przykładów liczby mnogiej nie tylko rzeczownika (elohim = bogowie), ale i czasownika. W innych miejscach Elohim stosowane jest już jako jedno z imion jednego boga (elohim powiedział, elohim błogosławił itd.) Można zauważyć rozmytą granicę między jednym bogiem a ich grupą, (Oto człowiek stał się jako jeden z nas — Rdz 3.22), obdarzoną tymi samymi cechami. W tym przypadku Biblia Tysiąclecia, werset ten pozostawiła niezmieniony - Oto człowiek stał się jako jeden z nas.

Zastanawiając się nad różno barwną historią ludzkości, nie jest łatwo zebrać istotne informacje, które mogłyby jednoznacznie określić rzeczywisty przebieg tej historii. Wiele zapomniano, wiele sfałszowano. Pozostało niewiele. Najwięcej przekazów ocalałych spoczywa w hinduskich klasztorach. Przetłumaczono na języki europejskie może dopiero jedną setną tych pism. Reszta czeka na rozszyfrowanie. Ale i tak z tego, co już mamy, wiele można się dowiedzieć.

Wydaje się jednak, że to co było ważnego do przekazania o prapoczątkach naszej rasy ludzkiej, zawarte zostało dość precyzyjnie w mitach. Po zniszczonych wojnami cywilizacjach ocalały opowiadania, mity, skalne i naziemne obrazki. Dobre i to. Czterdzieści tysięcy bogów i bóstw hinduskich, nijak się ma dziś do jednego boga chrześcijańskiego. Odnosi się wrażenie jakoby naród żydowski poczynił kumulację wszystkich istniejących w świecie bogów i stworzył z niego jednego. A chrześcijaństwo w imię tego jednego boga próbowało podbić cały świat. Czy mu się to udało? Chyba tak. Chrześcijaństwo stało się jedną z wielu potężnych religii. No, ale jak to się zdarza w życiu, rywalizuje ona z pozostałymi. Nie przyjmuje np. doktryny buddyzmu czy hinduizmu. A nawet je świadomie zwalcza. Ciekawe co z tej nienawiści pomiędzy religiami może w przyszłości wyniknąć?

Autor - Wiesław Matuch
_________________
"Love is the song of the soul, singing to God.It is the balanced rhythmic dance of planets"
 
 
Kwiatek 


Pomógł: 1 raz
Dołączyć: 14 Lip 2009
Posty: 1664
Skąd: Kraina Uśmiechu
Wysłany: 2010-07-21, 22:18   

Tak jak już pisałem przy okazji piramid - ta możliwość, że Księżyc zagnieździł się w pobliżu Ziemi całkiem niedawno to wstrząsająca wiadomość.
A to, że jest wytworzony, że może to być jedna wielka baza, to już... nawet nie umiem tego określić.

Na razie tylko tyle :-)
 
 
LadySakh 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 12 Wrz 2009
Posty: 156
Skąd: from light
Wysłany: 2010-07-21, 22:52   

Kwiatek napisać/a:
Tak jak już pisałem przy okazji piramid - ta możliwość, że Księżyc zagnieździł się w pobliżu Ziemi całkiem niedawno to wstrząsająca wiadomość.
A to, że jest wytworzony, że może to być jedna wielka baza, to już... nawet nie umiem tego określić.

Na razie tylko tyle :-)


to już nie tyle chodzi o to czym on dokładnie może być, ale fascyjnuje mnie Księżyc i często mawiam, "póki Księżyc mnie nie opuści ja istnieje" :)
_________________
"Love is the song of the soul, singing to God.It is the balanced rhythmic dance of planets"
 
 
Kwiatek 


Pomógł: 1 raz
Dołączyć: 14 Lip 2009
Posty: 1664
Skąd: Kraina Uśmiechu
Wysłany: 2010-07-21, 22:58   

Niesamowite jest też to, że nawet gdyby był sztucznym tworem, to przez te wszystkie lata współistnienia Ziemia i ludzie i wszelkie stworzenia nauczyły się z nim żyć. Z nim a nawet pod jego wpływem.
Ja jestem spod znaku Raka, Księżyc jest jego planetą opiekuńczą i bardzo silnie go odczuwam. He! :-P
 
 
Tryt 


Pomógł: 1 raz
Dołączyć: 14 Lip 2009
Posty: 572
Skąd: Polska
Wysłany: 2010-07-21, 23:04   

Raki górą :)
 
 
LadySakh 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 12 Wrz 2009
Posty: 156
Skąd: from light
Wysłany: 2010-07-22, 11:38   

Zaś u mnie to Wenus patronuje mój znak zodiaku ;) ale gdzieś czytałam, że urodzeni w pierwszej dekadzie(czyli ja) są dodatkowo pod wpływem właśnie Księżyca :)

Ponoć to Wenus oświetlała nasz glob ziemski jak nie było Księżyca ;p
_________________
"Love is the song of the soul, singing to God.It is the balanced rhythmic dance of planets"
 
 
Trina 


Dołączyła: 14 Lip 2009
Posty: 1029
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 2010-07-22, 16:20   

A moją planetą jest Saturn 8-) :->
 
 
 
Manuela 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 14 Lip 2009
Posty: 2998
Skąd: sprzed kompa
Wysłany: 2010-07-25, 20:12   

ha, znam ja takiego Raka co księżyc go prowadzi :D
a ja nie mam żadnej planety :P
ja poszła na całość ;)
_________________
Dzieje się to co Najlepsze, zgodnie z ND :) http://make-everything-ok.com/
 
 
 
Tryt 


Pomógł: 1 raz
Dołączyć: 14 Lip 2009
Posty: 572
Skąd: Polska
Wysłany: 2010-07-25, 20:56   

Światła to też planety :P
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie moesz zacza plikw na tym forum
Moesz ciga zaczniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme created by Forum Komputerowe